Agatha Christie "Dziesięciu Murzynków"

Recenzja Odsłon: 975
Książka ta wpadła mi w ręce przypadkowo. Nie zdawałam sobie wtedy jeszcze sprawy, jakie dzieło trzymam. Jednak już od pierwszych stron mocno mnie wciągnęła. Nie przepadam ogólnie za kryminałami, ale ten jest wyjątkowo dobry ;).

Agatha Christie. Pewnie wielu z Was to nazwisko obiło się o uszy. To najpopularniejsza autorka kryminałów. Pierwsze wydanie ,,Dziesięciu Murzynków" ukazało się w 1939 roku. Jednak czytając, nie odczuwa się jej ,,wieku".

Dziesięciu różnych ludzi zostaje zaproszonych na wyspę, o której już od dawna rozpisują się gazety. Powodem zainteresowania mediów jest nieznany właściciel oraz aura tajemniczości otaczająca ją - nikt nie wie, jak tam jest, bowiem wyspa jest dobrze strzeżona.

Gdy goście przybywają na Wyspę Murzynków, lokują się w ekskluzywnej willi. Każdy z nich znajduje w swoim pokoju wierszyk z dzieciństwa o małych Murzynkach, które po kolei znikają. Na dodatek w jadalni na stoliku stoi 10 figurek Murzynków. Ich niepokój wzrasta, gdy okazuje się, że nie ma gospodarzy.

Podczas posiłku z pokoju obok, z gramofonu rozchodzi się dźwięk. Głos informuje zgromadzonych, jakie zbrodnie popełnili. Są to morderstwa, których nie da się udowodnić, np. błąd lekarski czy wyrok sędziego.

Powoli, jeden po drugim, umierają goście. Każde zabójstwo jest takie, jak w wierszyku o dziesięciu Murzynkach. Mieszkańcy uświadamiają sobie, że znaleźli się w pułapce. Wiedzą, że mordercą musi być jeden z nich. Stają się podejrzliwi i nieufni wobec siebie.

Aż do końca książki nie domyślałam się, kim jest zabójca. Zakończenie było dla mnie więc sporym zaskoczeniem. Ze spokojem mogę stwierdzić więc, że jest to jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam. Naprawdę gorąco polecam! ;)

Related Articles