Janusz Korczak

„Ten chłopiec nie ma ambicji”-mówiła o sześcioletnim Henryku jego matka, a ojciec wprost nazywał go „gapą i cymbałem”, a nawet „idiotą i osłem”. Jednakże ów „gapa i cymbał” bardzo wcześnie wiedział, co stanie się jego powołaniem. W wieku zaledwie 15 lat myślał o napisaniu wielkiego studium na temat dziecka. Całe swoje życie podporządkował dwóm wielkim pasjom – pracy pedagogicznej i literaturze.

Janusz Korczak (pod takim pseudonimem Henryk Goldschmit najczęściej publikował swoje teksty) był typem społecznika, gotowego zrezygnować ze swojego szczęścia osobistego na rzecz służby innym. W 1911 roku podjął decyzję o niezakładaniu rodziny. „Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie”-wspominał to postanowienie wiele lat później. Od początku swojej działalności walczył o właściwe kształtowanie osobowości dziecka. „Kochaj dziecko, ale nie tylko swoje; poznaj dziecko i siebie, unikaj przemocy wobec niego”-to tylko niektóre z zasad realizowanych w pracy z najmłodszymi w prowadzonych przez niego zakładach wychowawczych:żydowskim Domu Sierot w Warszawie i sierocińcu dla dzieci polskich Nasz Dom. Z tym pierwszym związany był przez 30 lat, od chwili jego wybudowania.

Korczak przeciwstawiał się „antyhigienicznym, antyliberalnym, antyludzkim” regułom, jakie panowały w tego typu placówkach w XIX wieku. Propagował nowatorskie metody pracy z dziećmi, stawiając na ich aktywność i niezależność, m.in. Wprowadził instytucję sądu koleżeńskiego. Podstawą było porzucenie despotyzmu i surowości w wychowaniu, co według niego mogło wykrzywiać psychikę młodzieży. W 1927 roku występował jako biegły w Sądzie Okręgowym dla spraw Dzieci w procesie ucznia, który w afekcie zabił dyrektora, gdy ten kazał mu za jakieś przewinienie ostrzyc głowę. „Ja zbrodni nie widzę. Dyrektor zginął tak jak chemik, który nieostrożnie zagotował jakiś preparat, ten wybuchł”-orzekł.

Pedagog nie tylko prowadził zakłady wychowawcze, był także autorem popularnych pogadanek radiowych zwanymi gadaninami Starego Doktora, bardzo wiele pisał. W jego dorobku znajdziemy artykuły publicystyczne poświęcone wychowaniu, a także nowele i powieści dla dzieci i młodzieży z popularnym do dziś Królem Maciusiem Pierwszym na czele.

Jeszcze 22 sierpnia 1939 roku prosił konsula polskiego w Jerozolimie, aby podarował dzieciom w Palestynie tuzin wiewiórek, gdyż tamtejsze drzewa bez wiewiórek wydają się niezwykle smutne. Już wkrótce jednak musiał walczyć o najbardziej podstawowe środki do życia dla swoich warszawskich podopiecznych. Wraz z rozwojem wypadków wojennych sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. W styczniu 1942 roku zorganizował w Domu Sierot wieczór opowiadania bajek. Wsłuchane w ciepły< spokojny głos Starego Doktora dzieci zapomniały o chłodzie i zimnie. 18 lipca wychowankowie Domu Sierot wystawili inscenizację Poczty Rabindranatha Tagore, a cztery dni później rozpoczęto akcję zagłady getta. Opiekun nie chciał opuścić dzieci nawet na minutę. Razem z nimi wywieziono go do Treblinki. Nachum Rembam działacz żydowskiej organizacji samoobrony w getcie, tak opisywał to wydarzenie: „Były to pierwsze żydowskie szeregi, które szły na śmierć z godnością, ciskając barbarzyńcom spojrzenia pełne pogardy. Zapowiadały one, że przyjdą mściciele naszej tragedii, którzy pomszczą wyrządzone krzywdy. Nawet Służba Porządkowa stanęła na baczność i salutowała. Gdy Niemcy zobaczyli Korczaka, pytali: Kim jest ten człowiek?”

Related Articles