Nieocenzurowany list Winstona Smitha do przyjaciela.

Listy Odsłon: 774
Temat pracy:
Nieocenzurowany list Winstona Smitha do przyjaciela.


Drogi Wielki Bracie!
Miałem sen.
Ogromna, kolorowa karuzela w największym na świecie wesołym miasteczku, charakterystyczne bulgotanie w brzuchu po zwariowanej jeździe, piękna kobieta czekająca z watą cukrową w ręku.
Jestem w Londynie, w parku rozrywki z moją kochaną mamusią. Jaka ona młoda i szczęśliwa... Emanuje miłością, ciepłem i jak zwykle wykazuje ogromne zrozumienie dla niesfornego jedynaka. Zjadam chyba piątą z kolei watę cukrową, po raz dziesiąty wskakuje do wagonika kolejki górskiej i macham do mamy, która cieszy się wraz ze mną. Staram się nie zwracać uwagi na iskierkę smutku w jej oczach. Jestem przyzwyczajony do bólu rysującego się na twarzy mamy od tragicznej śmierci ojca. Odkąd umarł, nauczyliśmy się żyć od nowa. Ale dopiero niedawno, ponownie zaczęliśmy cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem, moimi szkolnymi sukcesami, czekoladowym tortem na urodzinach babci, a nawet wybrykami naszego psa - Fredka. Byliśmy naprawdę szczęśliwi.
W okresie dzieciństwa nie wiedziałem, co to samotność, mimo tego, że wychowywałem się w niepełnej rodzinie. Tatę zastępowali mi wspaniali ludzie, którzy mieszkali wokół nas. Wszyscy wspierali się nawzajem. Ja, jako małe dziecko, nie mogłem pomóc mamie w uporaniu się ze wszystkimi problemami. Dlatego często chodziliśmy w odwiedziny do sąsiadów; mieliśmy wielu przyjaciół. Jednak rzadko zdarzało się, żeby ktoś przychodził do nas. Mama starała się stworzyć w naszym mieszkaniu azyl, wyłącznie dla mnie i dla siebie. Bardzo dokładnie pamiętam tą oazę spokoju... Była cudowna - małe, przytulne mieszkanko na trzecim piętrze. Mama sama pomalowała ściany mojego pokoju na błękitno.
Bardzo lubiła ten kolor.
Często godzinami patrzyliśmy przez ogromne okno sypialni na podwórze. Na czyste trawniki, boiska do piłki nożnej, koszykówki i oczywiście na moją ulubioną piaskownicę. Rozmawialiśmy o życiu, przemijaniu, naszych problemach i uczuciach.
Kochałem takie życie.
Byłem mały, ale zdawałem sobie sprawę z tego, jak hojnie obdarował mnie los. Gdybym wiedział, że jednego dnia wszystko zostanie mi odebrane, pewnie lepiej wykorzystałbym ten czas beztroski, który był mi dany.
Do tej pory nie wiem, jak ludzie, przedtem tacy dobrzy i zadowoleni z życia, wybrali Cię na swojego przywódcę. A wtedy rozpoczął się horror... Ciągła inwigilacja, narzucanie opinii, umysłowa niewola...
Myślałeś, że możesz wszystko kontrolować?!
Ten sen jest dowodem na to, że nigdy tak naprawdę nie zdołasz opanować moich myśli. Zawsze marzyłem o tym, aby choć we śnie przypomnieć sobie czasy, gdy ludzie żyli pełnią życia... Beztrosko, spokojnie, bezpiecznie, prawdziwie...? Kiedy mogli głośno wypowiadać własną opinię, sprzeczną z opinią władzy czy zdaniem większości, decydować o losach swojego państwa i świata. To było dopiero życie, utopia, raj na Ziemi. Ale tak jak w Biblii, do raju wkradł się szatan...
Tym szatanem byłeś Ty.

Osaczony

Related Articles