Kamizelka.

Pozytywizm Odsłon: 818
„Kamizelka” B. Prusa opowiada o skromnym życiu rodziny mieszczańskiej mieszkającej w kamienicy czynszowej w Warszawie. Mimo wyczerpującej pracy żyli ubogo i skromnie. Czynnikiem, który pozwalał im przetrwać najtrudniejsze chwile była serdeczna, tkliwa i opiekuńcza atmosfera domowa. Kompozycja noweli oparta jest na wspomnieniowej relacji narratora, obserwatora, który przygląda się życiu tej rodziny ze swojego okna będącego naprzeciw mieszkania bohaterów.

Niektórzy ludzie posiadają najróżniejsze zbiory, np. zasuszone kwiaty, ale narrator posiada starą, poplamioną kamizelkę. Ściągacze, które są jeden skrócony, a drugi przyszyty. Można się domyślić, że właściciel chorował i chudnął. Teraz narrator nie chce, aby w jego zbiorach była kamizelka, którą kiedyś kupił za pół rubla.

Odzienie należało do sąsiada, który mieszkał z żoną i służącą; pracującą za wyżywienie. W lipcu zostali sami, ponieważ służąca przeprowadziła się do państwa, którzy płacili jej jeszcze trzy ruble na rok. W październiku została tylko pani, która po kolei sprzedała dobytek i w końcu odeszła. Wtedy narrator kupił kamizelkę od handlarza, położył ją na stole i zaczął opisywać małżeństwo, które mieszkało naprzeciwko. Kiedyś byli bardzo szczęśliwą parą. Wstawali rano, pili herbatę i razem wychodzili. Ona pracowała w szkole, on w biurze, gdzie spędzał nawet cały dzień. Pracując po nocach upominali się nawzajem, aby iść spać. Pani była szczupła, a pan tęgi. W lipcu pan zachorował i dostał krwotoku. Żona pobiegła po lekarza, aby zbadał jej męża. Teraz musiał odpoczywać, lecz choroba się przeciągała. On nie chodził do pracy, a ona postarała się o mniej lekcji w tygodniu. Pewnego dnia pani spotkała doktora i poprosiła go, by przychodził częściej. Wróciła do domu, a mąż chwycił ją za rękę i spytał czy nie wie, że on i tak w końcu umrze. Ona wtedy uśmiechnęła się i oznajmiła, że to nic takiego. Mężczyzna zaczął czuć się na siłach i sam się ubierał, lecz zrozumiał, że chudnie, gdyż kamizelka stawała się coraz luźniejsza. Kobieta tłumaczyła mu, że po chorobie to naturalne. Jednak z czasem ubieranie stawało się coraz cięższe i pan coraz większą uwagę poświęcał ubraniu.

Pewnego dnia przyznał się, że codziennie ściągał pasek przy kamizelce, ale teraz musiał poluźnić, bo była ciasna. Niestety on nie wiedział, że także jego żona pracowała przy kamizelce skracając jej pasek. O tej tajemnicy nigdy się nie dowiedział, gdyż „odszedł z tego świata”.

Related Articles