Człowiek sam musi określić co w życiu jest najważniejsze. W poszukiwaniu wartości.

Prace przekrojowe Odsłon: 928
Człowiek w ciągu swojego życia wielokrotnie zmienia skalę wartości z własnej woli lub zmiana ta wynika z tego, iż jest on motywowany czynnikami zewnętrznymi. Bohaterowie różnych epok mogą stanowić trudny wzorzec wierności raz dokonanemu wyborowi wartości, za który gotowi są umrzeć.
Jednym z najważniejszych źródeł naszej kultury jest Biblia, z niej wyrasta światopogląd, system wartości i ideałów, bogactwo literatury i sztuki. Dla chrześcijan Biblia jest księgą świętą. Jest autorytetem religijnym - wyjaśnia stworzenie świata, opisuje też jego koniec w zgodzie z wiarą swoich wyznawców. Oprócz tego, jest świętą księgą dla całej ludzkości, gdyż stworzyła obowiązujący do dzisiaj ogólnoludzki kodeks moralny, kodeks zasad i wartości. Biblia jest wielką opowieścią o człowieku, o jego uczuciach, namiętnościach, o złożoności ludzkiej natury. Pokazuje ludzki błąd i ludzką znakomitość. Jest nauczycielką trudnego optymizmu, tworzy bowiem optymistyczny wizerunek człowieka, który choć jest istotą kruchą i słabą, często upadającą, ale zawsze korzystając z bezcennego daru Boga, czyli rozumu i wolnej woli, może piąć się do doskonałości, wybrać dobro. Pismo Święte porusza również wiele ważnych a zarazem trudnych problemów. Nowy Testament zawiera głęboką interpretację istoty człowieczeństwa, zawartą w nauce Chrystusa. Według niej ludzie wobec Boga są równi, a miarą ich wartości nie jest pozycja społeczna ani materialna czy wykształcenie, lecz zdolność do miłości bliźniego, która jest wdług mnie zdecydowanie najważniejszą wartością. Święty Paweł w „Liście do Koryntian” definiuje jej istotę „miłość łaskawa jest, cierpliwa (...) nie unosi się pychą”. Miłość tak właśnie rozumiana przenosi się na słowo caritas. I ona właśnie jest fundamentem człowieczeństwa
Czy można nazwać człowiekiem kogoś, kto wystawiony na próby nie podołał im i jego świat wartości runął.
Nie można wystawiać człowieka na zbyt ciężkie próby straci się bowiem do niego szacunek. Dobrym przykładem tego z pewnością staje się postać Makbeta Szekspira czy człowieka ukazanego w literaturze opisującej czasy wojenne.
Dzieło Szekspira jest doskonałym przykładem przemian zachodzących w człowieku pod wpływem dokonanych czynów. Makbet staje się negatywnym przykładem. Ukazuje jak słaba może być ludzka psychika i jak łatwo doprowadzić do załamania się systemu wartości który kształtowany jest przez człowieka przez długie lata W utworze potwierdza się teza , że raz popełnione zło pociąga za sobą następne. William Szekspir ukazuje człowieka prawego zgubionego przez własne mroczne wnętrze. Makbet skończył jako tyran i morderca , ponieważ nie miał w sobie dość siły aby odpokutować winę, był zbyt słaby.
Dramat człowieka XX wieku wynikający z doświadczeń ukazał także Tadeusz Borowski. Jego opowiadania z cyklu „Pożegnanie z Marią” to utwory, które powstały w wyniku wojennych przeżyć samego pisarza, więźnia lagrów niemieckich. Bohater opowiadania Tadeusz – narrator, jest człowiekiem doświadczonym znającym okrutne prawa obozowej rzeczywistości. Borowski obdarzył go mianem człowieka zlagrowanego, któremu nie obca jest masowość śmierci, zakłamanie, zdrada, nieczułość na cierpienie innych. „Nie był to człowiek zły, ale był przyzwyczajony” do zła cierpienia, do surowej walki o byt, w której zwycięża silniejszy, krótko mówiąc do lagrowej rzeczywistości. Poddany działaniu zbrodniczego systemu myśli przede wszystkim o tym, aby przetrwać, dlatego przystosowuje się do obozowych praw, tracąc przy tym moralną wrażliwość i zdolności do szlachetnych odczuć. Jego system wartości runą gdyż człowiek ten był za słaby by przetrwać tak ciężką próbę. Był człowiekiem zdegradowanym przez czas, warunki i okoliczności jakie mu towarzyszyły. Ale obok moralności złamanej i okaleczonej nie brakuje też zachowań świadczących o wielkości człowieka, którego system wartości pozwolił się przeciwstawić okolicznościom. Na czyn niezwykły zdobywa się inżynier Kostylew, który w młodości był gorliwym komsomolcem. Gdy przekonuje się na jakim fałszu i zbrodniach opiera się gloryfikowana niegdyś przez niego partia, dokonuje samookaleczenia : opala w ogniu dłoń, by już więcej nie pracować dla „ludowej” władzy. Niszczy ciało lecz ratuje moralność. Podobnie myśli Natasza Lwowna, która wierzy, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji człowiek może zdobyć się na ostatni gest wolnej istoty- odebrać sobie życie. W takiej sytuacji samobójstwo przestaje być ucieczką! Na imponujący czyn zdobywa się Fin Rusto Karinen. Chociaż prawie nie ma szans, decyduje się na ucieczkę z łagru. Gdy po schwytaniu go jest odwożony do obozu skrępowany niczym zwierzę, zamiast poczucia klęski, czuje dumę: „niczego nie żałuję(...) opłaciło się. Zawsze to tydzień wolności”- stwierdza. Naiwna donkiszoteria? W moim odczuciu dowód, że mimo moralnego chaosu niełatwo jest zabić w człowieku dobrego ducha.
To od nas zależy jakie wartości są dla nas najważniejsze, uwarunkowane jest to także czasem oraz miejscem w którym się wychowaliśmy, ponieważ właśnie wtedy dokonujemy wyboru najważniejszych zasad i wartości którymi będziemy się kierować w naszym życiu.
Dawniej, w dziejach starożytnej Grecji istniał ideał kalokagathi- ideał wychowania, wyrażający się w doskonałości duchowej i cielesnej, która miała się uzewnętrzniać zarówno w sprawności i wytrzymałości fizycznej, jak i w zaletach umysłu i charakteru moralnego wychowanka. Dziś obserwujemy zupełnie inne zjawisko. Wisława Szymborska w „Konkursie piękności męskiej” z ironią odnosi się do dziwnie pojętej „męskości”, której wyznacznikiem obecnie stał się tylko wygląd zewnętrzny i muskulatura, a zapomniano o zasadach moralnych i umyśle.
Życie człowieka jest nieustanną wędrówką, a istnymi znakami, drogowskazami względem których powinniśmy się kierować są wartości- dobro, miłość, wiara, praca, uczciwość czy odpowiedzialność. Niestety nie wszyscy potrafią odpowiednio korzystać z owych drogowskazów i błądzą, zbaczają z drogi podobnie jak zrobił to szekspirowski Makbet.
Nietrudno jednak zauważyć, że bezwzględna wierność jednemu ideałowi nie zawsze pociąga za sobą prawidłowe rozumienie innych, podstawowych wartości.. Oto bowiem Judymowi, mimo wielkiej czci jaką obdarzał wypełnianie swojego obowiązku, nie było dane godnie żyć. Rezygnując z uczuć, zrezygnował on również z możliwości spełnienia się jako człowiek. Błędne mniemanie, iż szczęście rodzinne może stać się przeszkodą, która nie pozwoli w pełni poświęcić się przypisanemu powinności, uczyniło go nieszczęśliwym.
„Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden”
Cóż z tego, że chciał dobrze, cóż z tego , że jego celem była pomoc innym jeżeli wszystko co robił traktował jak smutny obowiązek, obowiązek spełnienia ciążącego na nim długu. Może więc intencje i powody decyzji bohatera „Ludzi bezdomnych ” nie były wcale tak bardzo szlachetne, jeżeli pragnął on po prostu pozbyć się wyrzutów sumienia, co znajdowało swoje odzwierciedlenie nawet w fakcie, że gardził tymi, którym niósł pomoc. Czy zatem możemy stwierdzić, że Judym prawidłowo określił co w jego życiu jest najważniejsze? Wciąż rozdarty między swój moralny nakaz a głos stęsknionego miłości serca, nie potrafił określić swojego miejsca w świecie. Wzgardzona przez niego praca nie mogła przecież stanowić solidnego filaru, na którym mogłaby się oprzeć jego codzienność.
Myślę ,że problem Judma w znacznym, stopniu jest również problemem człowieka współczesnego. Obowiązek morderczej pracy i zbijania fortuny bardzo skutecznie przysłonił nam prawdziwy jej sens. Zbyt często zapominamy, że praca, w którą nie włożymy choć odrobiny serca, nigdy nie da nam satysfakcji, nigdy nie stanie się filarem godności naszego życia.
Okazuje się również, że w znalezieniu prawidłowej proporcji między wartościami uczucia i rozumu niezbędna jest zasada złotego środka. Łatwo bowiem się domyśleć, że postrzeganie świata tylko i wyłącznie przez pryzmat uczuć nie gwarantuje godnego życia. Dość klarownym przykładem takiej właśnie postawy jest Rambert. Oto bowiem w początkowej fazie panowania dżumy nie potrafił on myśleć realnie. Jego spojrzenie zaślepione było miłością , która nie pozwalała mu normalnie żyć, sprawiła że stracił on kontakt z rzeczywistością. Jak opisuje na kartach „Dżumy” Camus, Rambert miotał się wśród spotykanych na każdym kroku przeciwności, próbując za wszelką cenę, nawet za sprawą haniebnych sposobów, być blisko ukochanej. Całą energię wkładał w coś co nie miało najmniejszych szans powodzenia.
Dużo możemy się od Ramberta nauczyć. Jego metamorfoza dowodzi bowiem, że zrozumiał on swój błąd. Zrozumiał, że nie wolno całego świata opierać na uczuciach, bowiem rozum jest niezbędnym warunkiem godnego istnienia.
Doskonałym przykładem człowieka który wybrał właściwą drogę w życiu staje się postać dr. Rieux którego pasją a zatem najważniejszą wartością była praca. Twierdził, że „zło płynie z niewiedzy”. Cechowała go postawa altruistyczna- kierował się olbrzymią miłością do ludzi. Był wytrwały nie poddawał się do końca trwania zarazy.
Nie brakuje jednak na kartach literatury kreacji bohaterów, którym dane było pogodzić uczuciowy i rozumowy sposób pojmowania świata, którzy słuszną obrali drogę i znakomicie określili co jest dla nich w życiu najważniejsze. Przyjrzyjmy się choćby postaci Lebbroso. Przeciętnemu czytelnikowi niezwykle trudno jest postawić siebie w położeniu człowieka, którego świat ograniczony jest murem. A jednak bohater Gustawa Herlinga- Grudzińskiego, mimo iż odnosimy wrażenie, że jest z góry skazany na klęskę, nigdy się nie poddaje, nie daje za wygraną w walce o szczęście. To właśnie on zrozumiał, że „tylko ten, który kocha swoją celę, znajdzie w niej spokój”. On bowiem w pięknie drobnego kwiatka, w świetle promyka słonecznego potrafił dostrzec sens istnienia. I nawet sam fakt zamknięcia jego rzeczywistości w czterech ścianach nie był w stanie zniechęcić go do domagania się drobnej lecz przynależnej każdemu człowiekowi cząstki szczęścia. Zrozumiał, że trzeba odnaleźć sens w cierpieniu bo bunt na nic się nie zda. Cieszy się z faktu, że żyje, że otacza go piękna przyroda. Po wyjściu z celi okazuje wielką miłość do ludzi i świata, który jest mu pozornie wrogi, obcy. Lebbroso nie dał się opanować rozpaczy ,która często zabija, niszczy, rujnuje system wartości i psychikę człowieka.
Czesław Miłosz w „Traktacie moralnym” uświadamia czytelnikowi iż żyje on w określonym czasie w określonym miejscu, że powinien być odpowiedzialny za swoje życie, nie możne być biernym. Obrazuje rzeczywistość porywającą człowieka, który staje się jej elementem. W utworze zawarty jest szereg zaleceń, które autor stawia przed człowiekiem, wśród których znajdujemy rady jak żyć dorzecznie, a godne życie nie rozerwalnie łączy się z kierowaniem się najważniejszymi wartościami:
„Zbyt wieleśmy widzieli zbrodni
Byśmy się dobra wyrzec mogli.”
Miłosz odwołuje się do praw oczywistych i właśnie te uważa za najskuteczniejszą zaporę przeciwko wszelkim postaciom zła. Prawdy te sięgają do tradycji dekalogu.
W utworze „Przesłanie Pana Cogito ” również odnajdujemy wiele cennych, wskazówek, nakazów pomagających nam zrozumieć i określić co jest w życiu najważniejsze. Zawarta jest w nim przestroga przed byciem biernym, rada aby kochać innych, ale także urodę świata – naturę. Nawołuje aby wykorzystać wiedzę czerpaną z historii, legend i bajek, by być wiernym:„Bądź wierny, Idź”.
Należy kroczyć z postawą wyprostowaną, ponieważ przystanek to przyzwolenie na bierność a krocząc odkrywamy, poznajemy, tworzymy, doskonalimy się, doświadczamy, czyli stajemy się bogatszymi i mądrzejszymi. Zarówno wskazówki Czesława Miłosza jak i Pana Cogito źródło swe mają w dekalogu, który to poraz kolejny okazuje się najważniejszym „drogowskazem” w życiu każdego człowieka.
Człowiek sam musi określić co w jego życiu jest najważniejsze. Każdy z nas sam musi wybrać swoją ścieżkę, kierując się licznymi drogowskazami, które na niej spotyka. Wskazówek, zasad, reguł postępowania jest wiele. Wśród nich wiele jest takich, które uznajemy za uniwersalne.().
Świat nie jest czarno biały. Wiele problemów nie ma jedynego, właściwego rozwiązania. Od najmłodszych już lat uczymy się odróżniać dobro od zła. Uczą nas tego rodzice, wychowawcy, nauczyciele, jednak wiedzę tą czerpiemy również z kart literatury, nazywanej nauczycielką życia. To w niej znajdujemy wzorce, ideały, z których życie zmusza nas wybrać te najważniejsze, pozwalające żyć godnie i dzięki niej możemy śmiało stwierdzić:
„Niebo gwieździste nade mną
prawo moralne we mnie.”
Tak jak zrobił to niegdyś słynny niemiecki filozof Emanuel Kant.

Related Articles