„Człowiek jest bardziej dobry niż zły, trzeba mu tylko dać szansę” – omów zagadnienie w świetle poznanych utworów i własnych przemyśleń.

Dobro i zło – podstawowe pojęcia, które nie mogą bez siebie egzystować, pozbawione przeciwstawnego odpowiednika pozostają pustym bezznaczeniowym złożeniem liter. Dopiero razem stanowią o istocie życia polegającej na ciągłym dokonywaniu wyborów między jednym a drugim. Camus twierdzi, iż u każdego człowieka możliwe jest wydobycie na powierzchnię tego „pozytywnego pierwiastka”, ale w tym celu należy stworzyć odpowiednie warunki. Niejednokrotnie mogliśmy przekonać się, iż człowiek pokazuje swoje prawdziwe oblicze w sytuacjach ekstremalnych, zaskakujących, wymagających podejmowania bezprecedensowych decyzji. Są to doskonałe warunki do tego, aby obnażyć prawdziwą naturę człowieka, bowiem podejmując decyzję nie kieruje on się wcześniejszymi doświadczeniami, wykracza poza kanony postępowania, których nauczyło go życie, a podjęta decyzja wypływa z jego niczym nieskażonego wnętrza. Liczne przykłady potwierdzające ten fakt odnajdziemy w literaturze jak również w życiu codziennym.

Jednym z wielu zagrożeń współczesnego świata są epidemie. To one obok klęsk żywiołowych i wojen są czymś, co budzi największy strach i grozę, a w przeszłości to właśnie one zbierały największe żniwo śmiertelnych ofiar. Obraz miasta dotkniętego epidemią dżumy w pierwszej połowie XX wieku przedstawia nam Camus. Ukazuje nam ludzi, których miarowe tempo życia zostaje zakłócone, ludzi, którzy poprzez groźbę choroby zostali skazani na rozłąkę z najbliższymi, ludzi zamkniętych w jednym mieście z dżumą. To śmiertelne zagrożenie, świadomość niebezpieczeństwa i jednocześnie nikłych szansach ucieczki zmusza ludzi do podejmowania spontanicznych decyzji. W tłumie tych, którzy postanawiają uciec, wzbogacić się na chorobie lub w ostateczności odizolować się od wszystkiego, odnajdujemy jednostki, których zachowanie pozwala wierzyć w to, iż człowiek jest dobry. Doskonały przykładem może być narrator Camus - Doktor Reuix. Mimo, iż dżuma skazała go na rozłąke z żoną, mimo iż w zagrożonym mieście przebywała jego matka, nawet przez chwile nie myślał o ratowaniu siebie i swoich bliskich poprzez ucieczkę z maiasta. Poświęcił się całkowicie służbie chorym, a jedynym jego celem była walka ze śmiercią. Inny bohater- Raymond Rambert przeszedł swoistą metamorfozę. Szukał ucieczki z miasta, chciał uciec do miłości. Gdy w końcu miał taką możliwość zrezygnował z niej, ponieważ nie chciał być jedynym który zaznaje szczęścia. Nie chcę skupiać się jednak na jednostkowych przykładach, a jedynie dowieść, iż w sytuacji wymagającej podejmowania trudnych decyzji bohaterowie Camusa zdolni są poświęcić własne życie, szczęście, rodzinę, aby służyć potrzebującym. Służba ta stanowi wystarczającą przeciwwagę wobec czynionego zła. Tak jak powiedziałem na początku nie ma dobra bez zła, ale czymże są owe przypadki ludzi, którzy chcą się wzbogacić, wykorzystać sytuację, wobec tych, którzy gotowi są poświęcić dla drugiego człowiek to, co mają najcenniejsze – własne życie.

Wspomniałem wcześniej o klęskach żywiołowych, myślę, że na miejscu byłoby wspomnienie tragedii jak miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia 1997 roku w południowej Polsce. Powódź, która dotknęła tamte obszary była życiową tragedią dla wielu ludzi, byłą tragedią całego narodu. I właśnie w takim momencie, „Kargul z Pawlakiem” zapominali o wzajemnych krzywdach i waśniach, o złu, które sobie wyrządzili. Jeden drugiemu ruszył z pomocą. Trzeba było tragedii, aby naród się zjednoczył, a może tylko pokazał swoje prawdziwe oblicze, które skrzętnie ukrywał pod maską wiecznych sporów, kłótni i przykrości wyrządzanych sobie nawzajem. Gdy było to naprawdę potrzebne jeden Polak był gotowy podzielić się ostatnim bochenkiem chleba z drugim, podczas gdy zwykle często jeden drugiemu życzy najgorszego. Jacy więc naprawdę jesteśmy? Czy rzeczywiście drzemie w nas samo zło? Nie, my po prostu boimy się być dobrzy, boimy się, że ktoś nas wykorzysta, skrzywdzi. W momencie jednak, gdy stanie przed nami bezbronna i bezradna osoba, możemy zrzucić ten „ochronny płaszcz zła” i pokazać prawdziwe ja.
Ciężkimi doświadczeniami dla naszej cywilizacji są wojny. Były, są i prawdopodobnie jeszcze długo będą środkiem wykorzystywanym przez człowieka do rozwiązywania spornych kwestii. Ale wracając do temat, wojna stwarza wiele okazji do tego, aby przekonać się, jaki naprawdę jest człowiek. Czy można mówić źle, o człowieku, który przykrywa własnym ciałem granat, aby w ten sposób uratować życie swoich kompanów? O dowódcach, którzy wychodzą zza biurek i prowadzą swoich podkomendnych do boju stając w pierwszym szeregu, lub jak Ordon w chwili, gdy nie ma już szans na wygraną, a w oczach stoi widmo kapitulacji, wysadzają posterunki grzebiąc siebie i wrogów. O żołnierzach, którzy wynoszą rannych współtowarzyszy z pola walki, po to, aby za chwile samemu na nie wrócić. Zło, które otacza tych ludzi może działać deprymująco, ale bardziej prawdopodobne jest, iż przynajmniej część z nich odczuje potrzebę i siłę do tego, aby dać przykład właściwego postępowania innym. Twórczość mówiąca o okresie wojen, literatura obozowa daje wiele przykładów na potwierdzenie postawionej w temacie tezy. Wspomnę może o głównym bohaterze „Innego świata”, który wkraczając w ten zrodzony z przemocy i wynaturzony świat złą, potrafił nie tylko przetrwać, ale niejednokrotnie przyjść z pomocą drugiemu człowiekowi.

Otaczający nas świat przestał być „przyjazny dla użytkownika”. Powszechna znieczulica nie razi już praktycznie nikogo. Ludzie nauczyli się przechodzić obojętnie obok tragedii drugiego człowieka, a często jedynym uczuciem, jakie się w nich budzi jest ciekawość. Jednak znowu spośród tej nieczułej masy wychodzą jednostki gotowe dać świadectwo swojego człowieczeństwa. Anonimowi bohaterowie, którzy ryzykują, a nawet poświęcają swoje życie pomagając drugiemu człowiekowi. Kilka lat temu głośna była sprawa człowieka, który widząc tonące dziecko wyskoczył z jadącego wiaduktem pociągu. Innym przykładem tego typu zachowania może być postawa Ludwiki Wawrzyńskiej. Zwykła kobieta, nauczycielka, niczym nie odróżniająca się od innych, w momencie, gdy zagrożone było życie czwórki obcych dzieci nawet przez chwilę nie wahała się, aby ruszyć im z pomocą. Jak już wspomniałem nie są to odosobnione przypadki. Wielu zwyczajnych – niezwyczajnych ludzi żyje pośród nas i czeka na swoją szansę, na sytuację, w której mogliby pokazać swoje prawdziwe oblicze.

Zło i dobro nieustannie przeplatają się ze sobą tworząc skomplikowaną łamigłówkę zwaną życiem. Nieodłącznym jej elementem jest człowiek, który skazany jest na ciągłe wybieranie między jednym a drugim. I tak jak nie ma czegoś pośredniego między dobrem i złem, tak nie ma ludzi do końca złych lub dobrych. W każdym z nas można odnaleźć pierwiastek dobra, który w najmniej oczekiwanym momencie da o sobie znać i zmieni, chociaż na chwile największego łajdaka w człowieka, który otworzy się na potrzeby innych. Jedyne, co trzeba zrobić to pozwolić ludziom pokazać się z dobrej strony i wstrzymać się od zbyt pochopnych ocen, bowiem w ciężkich chwilach okazać się może, że pomocną dłoń poda nam człowiek, po którym najmniej się tego spodziewamy.

Related Articles