Recenzja spektaklu pt.: „Król Edyp”.

Dnia 9 listopada 2005 roku wraz z klasą i wychowawczynią wybraliśmy się na spektakl pt.: ?Król Edyp? do Teatru Śląskiego w Katowicach. Reżyserem całego przedsięwzięcia był Grzegorz Kempinsky wspaniały reżyser i wykładowca na uczelni w Łodzi. Akcja utworu rozgrywa się w Tebach. Mieszkańcy poszukują ratunku, w tym celu Kreon udaje się do wyroczni delfickiej, która nakazała pomścić śmierć poprzedniego władcy- Lajosa i ukarać zabójcę. Edyp zarządza poszukiwanie sprawcy, a następnie wzywa ślepego wieszczka Terezjasza. Wróżbita pojawia się jednak nie chce odkryć swojej wiedzy. Zmuszany przez króla w końcu wyjawia, że to Edyp jest mordercą. Ten jednak nie wierzy o oskarża go o szaleństwo i o walkę o tron. Wieszczek przepowiada dalsze losy: wygnanie z kraju i utratę wzroku. Gdy wychodzi powtarza, że człowiek ten był zarazem synem i mężem swojej matki, bratem i ojcem swoich dzieci. Edyp wypędza go z pałacu. Dopiero Jokasta uśmierza gniew męża, a poznawszy przyczynę sporu opowiedziała o wróżbie sprzed lat, głoszącej, że Lajosa zabije jego syn. Zaniepokojony Edyp uzyskuje od żony szczegółowe informacje o wyglądzie Lajosa, czasu i miejscu zbrodni i uświadamia sobie, że to on jest sprawcą nieszczęść i rzucił klątwę sam na siebie. Opowiada żonie o dzieciństwie i o wróżbie. Nagle do pałacu przybywa posłaniec z Koryntu i Jokasta wie, kim jest Edyp i błaga go, by przestał dochodzić swojego pochodzenia. Jednak mąż poznaje prawdę. Zrozpaczona wiesza się w komnacie, a król zdruzgotany odkryta tajemnicą wykłuwa sobie oczy. Tragedia kończy się pełnym cierpienia monologiem bohatera i rozmową z Kreonem, który postanawia zapytać bogów, co teraz należy uczynić.
Po zajęciu swoich miejsc każdy z nas spostrzegł błąkających się po sali ludzi przypominających bezdomnych. Po czasie okazało się jednak, że to tylko gra aktorów i że spektakl powoli się rozpoczynał. Na sali zapadła cisza, światło zgasło, a artyści rozpoczęli grac na dobre. Bezdomni zagrali znaczna rolę. Z początku w ogóle nie orientowaliśmy się w sytuacji, ale po chwili domyśliliśmy się, że przedstawiają oni mieszkańców Teb, którzy domagają się pomocy w czasie zarazy.
W rolę głównego bohatera Króla Edypa wcielił się Artur Święs, a Jokastę zagrała Krystyna Wiśniewska. Gra tej bohaterki spowodowała, że wczułam się w uczucia bohaterki. Wspaniale kokietowała Edypa, choć poprzez niektóre gesty widać było matczyną troskę. Odegranie roli Edypa także nie należało do najłatwiejszych. Bohater próbował uniknąć swego przeznaczenia. Wywoływał on zarówno pozytywne jak i negatywne emocje. Był to aktor o olbrzymiej sile wyrazu. Poprzez mimikę i gesty wprowadził nas w świat dzieła teatralnego. W postać Terezjasza wcielił się Wiesław Sławik. Zaskakująco zaprezentował on swojego bohatera. Kreon zaś- w tej roli Adam Baumann- nieszablonowo chciał pokazać, że wcale nie walczy o władzę tylko udowadnia Edypowi, że kieruje on swoim życiem wbrew przepowiedni.
Scenografia spektaklu była skomplikowana i zaskakująca. Widać, że pani scenograf Bożenie Pędziwiatr bardzo zależało na zrobieniu dużego wrażenia. Najbardziej spodobał mi się pokój w ruchomej ścianie, jeżdżąca kanapa oraz prysznice spuszczane powoli z góry. Światło zawsze padało na główne postacie. Można powiedzieć, że wykorzystana była ?gra świateł?. Raz robiło się jasno, a raz ciemno. Muzyka także towarzyszyła temu spektaklowi. W wielu momentach ?tłumaczyła? atmosferę przedstawianej sytuacji.
Aktorzy występowali w specjalnie zaprojektowanej odzieży, która oddawała klimat przedstawienia. Jokasta miała wspaniałą suknię i przepiękną fryzurę, a Edyp ubrany był na współczesny buisnesman, choć akcja rozgrywała się w starożytności.
Na koniec aktorzy dostali mnóstwo oklasków. Spektakl bardzo się wszystkim podobał, a widownia była nabita do ostatnich miejsc. Nic dziwnego, że bilety trzeba było rezerwować. Myślę, że na takie spektakle warto chodzić.

Related Articles