Powieść fantastyczna o nieznajomym smoku

PRZYGODY O NIEZNAJOMYM STWORZE

Zapowiadał się piękny dzień w ostatnim tygodniu wakacji i nikt nie chciał by go zmarnować. Pewna grupka przyjaciół miała ochotę na jakąś fantastyczną rozrywkę. Trzech kolegów Marek, Mateusz i Bartek mieli ochotę na wycieczne rowerową, a później spędzić piękną noc pod namiotami. Marek miał z zadanie wziąć namioty i coś wystrzałowego do picia. Mateusz musiał załatwić rowery oraz jedzenie, a Bartek został bez zadania i pomyślał o swoich koleżankach. Chłopcy zabrali się do roboty aby zdąrzyć przed połódniem. Byli umówieni na 11 30 pod domem Marka. Dwóch kolegów nie miało problemu z realizacją danego zadania. Natomiast największy problem był u Bartka ponieważ jego koleżanki nie chciały się zgodzić na wyjazd. Chłopiec próbował różnych sposobów ale one wcale nie miały ochoty. Bartek był bardzo przekonywujący więc Kasia i Ania zgodziły się na wycieczkę natomiast Karolina nie dała się przekonac za żadne skarby. Była już godzina 1125 a do domu Marka był jeszcze kawałek. Dziewczyny szybko się pośpieszyły i ruszyli w drogę. Marek i Mateusz już myśleli, że nic z tego nie będzie, a bez dziewczyn było by im nudno, ale w końcu się zjawili. Dwaj chłopcy ucieszyli się na sam ich widok, po czym wzięli rowery i ruszyli w drogę. Nie mieli jeszcze ustalonego miejsca pobytu ale jadąc do okoła było bardzo dużo wspaniałych miejsc na wypoczynek. Postanowili odjechać jak najdalej od domu, aby mieć spokój i ciszę. Kasia bardzo szybko się zmęczyła więc postanowili troszkę odpocząć. Stanęli po środku lasu słonce przebijało się przez konary drzew i malowało śliczne krajobrazy, ptaki śpiewały tak pięknie, że chcieli nocować w tym lesie. Po krótkim odpoczynku wszyscy wsiedli na rowery i ruszyli w dalszą drogę. Wyjeżdżając z lasu była pięka łąka pokryta mięciutką trawką, a do dokoła były piękne drzewa oraz duży pałac. Postanowili się tam osiedlić i spędzić noc. Chłopcy zaczęli rozkładać namioty, a dziewczyny poszły nazbierać drewna. Wszyscy byli bardzo zmęczeni całą podróżą ale to nie wykluczało całej zabawy. Dziewczyny postanowiły się przebrać, aby się troszkę opalić, a Bartek w tym czasie wyszedł z namiotu i chciał iść do koleżanek, aby zaprosić je na mały piknik Kolega nie widząc dziewczyn zajrzał do namiotu po czym zobaczył przebierające się dziewczyny. Chłopiec cofnął głowę i skierował się do namiotu chłopaków, ale gdy tylko odwrócił się z namiotu dziewczyn poszybował ku niemu jeden z trampków Kasi i trafił go prosto głowę. Przyjaciółki dusiły się ze śmiechu, gdy but powrócił z karteczką przywiązaną do sznurowadła. Widniał na niej taki oto napis: ”Nie radzę tego czytać”. Zdziwione przeczytały kartkę kilka razy, ale nic nie znalazły. I nagle bez ostrzeżenia kartka wybuchła. Z łąki dobiegł głos Bartka, który jak zobaczyły po wyjściu z namiotu tarzał się po ziemi pękając ze śmiechu. Kiedy je zobaczył, z oczu pociekły mu łzy i próbował wczołgać się do namiotu, ale nie mógł się powstrzymać. Dziewczyny szybko się ubrały i złapały Bartka za nogi. Zaciągnęły go do najbliższego drzewa i na przyniesionej przez Anie linie powiesiły go na gałęzi do góry nogami nie patrząc na jego krzyki. Cofnęły się kilka kroków i w milczeniu oglądały efekt swojej pracy. Z namiotu chłopaków wyjrzeli Marek i Mateusz. Gdy zobaczyli Bartka wybuchli ze śmiechu.
-Ej! Tak to się robi dwie na jednego to nie sprawiedliwe
Coś zaszeleściło w krzakach. Śmichy nagle ucichły. Wszyscy wytężyli słuch. Nagle jakaś ciemna smuga przemknęła się miedzy namiotami.
-Odwiążcie mnie powiedział Bartek
Kasia przyłożyła rękę do liny i przepaliła ją, a Bartek wylądował na głowie.
Jakiś szmer, przy namiocie jakiś ciemny kształt patrzy prosto w nich czerwonymi ślepiami. Nikt się nie ruszał oprócz Bartka, który musiał się podnieść z ziemi. Kiedy już to zrobił stworzenie cofnęło się do lasu. Dwa krwawe ogniska płonęły wśród drzew. Nagle wszystko znikło. Po chwili całkowitej ciszy Marek powoli odwrócił się i zrobił krok w tył. Na jednej z gałęzi tuż za chłopcem świeciły oczy stwora, które przebiły chłopca na wylot. W jednej chwili poczuł przerażający ucisk wielkich kłów potwora, następnie zaczął go ciągnąc w głąb lasu niczym szmacianą lalkę. Kasia rzuciła się za nim w las. Bartek pośpieszył za nią szepcząc coś w niezrozumiałym języku. Mateusz i Ania spojrzeli na siebie i natychmiast zaczęli zwijać obóz. Kasia wyprzedziła Bartka i stwora, a przynajmniej tak się jej zdawało. Nagle zniknęli dziewczyna była bardzo wystraszona i nie wiedziała gdzie jest. Krzyczała ale nikt się nie odzywał. W pewnej chwili zobaczyła stwora biegnącego wprost na nią. Kasia zaczęła uciekać ale stwór tak szybko biegał że nie miała w ogóle szans. Podczas biegu zaczęły jej się ręce palić. Machając ramionami rzucała kulami ognistymi. Po pewnym momencie ogień bardzo się rozprzestrzenił oświetlając całą okolice, piękny las stawał się coraz mniejszy. Przed dziewczyną stał bardzo duży i obrzydliwy potwór. Wyglądał jak olbrzymi tygrys z głową
wilka i długim puszystym ogonem wiewiórki. Cały był czarny w czerwone pasy na grzbiecie i ogonie. Mógłby się wydawać przepięknym stworzeniem gdyby nie jedna długa blizna biegnąca od pyska, obok oka aż do prawego ucha, a druga przez cały grzbiet. W szczekach miażdżył Marka nogę. W pewnej chwili stworzenie puściło chłopca i zaatakowało Kasię, którą przygniótł do zimnego mchu i wgniatał ją w ziemię. Marka szczątki nogi zatrzymały się o centymetr od Kasi głowy, kiedy po lesie rozniósł się wariacki śmiech. Nagle zza drzew wyłonił się Bartek. Szedł spokojnie z serdecznym uśmiechem na twarzy. Czarny stwór kłapnął przed nosem Kasi swą poderzną paszczą i odskoczył w bok raniąc przy tym dziewczynę swym ostrym i kolczastym ogonem. Biegł prosto na Bartka. Dziewczyna uświadomiła sobie, że chłopiec użył przerastające jego siły zaklęcia. Widząc pędzące zwierze wyciągnął przed siebie rękę celując prosto w serce. Jego ciało przebił lśniąca błyskawica, a gdy w dłoni zebrała się moc uwolnił ją jednym ruchem. Po chwili potwór był tak zmęczony, że mały ruch Bartka, a zwierz rozbijał się o drzewa. W pewnym momencie stracił przytomność i wszyscy byli zadowoleni. Po chwili zaklęcie przestało działać i wszyscy byli zdrowi, las nabrał jasności drzewa znów były piękne jak dawniej. Ptaki śpiewały jeszcze ładniej i głośniej.
Z uśmiechem na twarzy wrócili z powrotem na łąkę aby spędzić noc a rano móc wrócić do domu. Przyjaciele rozpalili ognisko i spokojnie zjedli kolację, a później położyli się spać.
Całą noc przespali w spokoju i ciszy. Ania ocknęła późnym rankiem. Z radością stwierdziła, że odzyskała władze nad swym światem. Wychodząc z namiotu dostrzegła krwawe spojrzenie olbrzymiego potwora. Z trudem zdołała wstać i podejść powoli do Bartka. Potwór siedział i na nic nie reagował. Wszyscy wyszli z namiotów i przyglądali się niemu. W pewnej chwili potwór zaczął wyć i zdechł. Po wyciu olbrzyma przyszły małe potwory i zabrały go do swojego zamku. Przyjaciele zebrali obóz wzięli rowery i postanowili pojechać do domu. Wyjeżdżając z lasu usłyszeli dziwne ryki potworów. Zaczęły łatać w powietrzu i rzucać kulami ognia. Las znów został w płomieniach ale chłopcy już nie próbowali go ratować. Ruszyli w dalszą drogę aż dojechali do domu. Wszyscy byli zachwyceni piknikiem. To był jedna z najlepszych przygód tej grupki przyjaciół. Od tego czasu dziewczyny zawsze się zgadzały na takie wyprawy, nawet i Karolina. W dniu szkolnym głównym tematem była wyprawa. Stali się bohaterami, ponieważ wszyscy im uwierzyli i byli zachwyceni z tego wydarzenia.

Related Articles