Kto ma racje?

Sadzę, iż wszyscy tutaj zebrani znają dzieje rodu Labdakidów, dlatego też chciałabym przejść do sedna sprawy, czyli wypowiedzieć się na temat kto ma rację, Antygona, czy Kreon?
Historia zaczęła się, wtedy gdy król Edyp opuścił Teby, a jego synowie Polinejkes i Eteokles nie mieli zielonego pojęcia, kto odziedziczy władze, dlatego też uzgodnili ustnie, że w jednym roku będzie władał jeden brat, a w następnym drugi. Najpierw na tronie zasiadł Eteokles, a według ich umowy za rok miał władać Polinejkes. Kiedy ów powrócił Eteokles nie dopuścił go do tronu, dlatego też Polinejkes wraz z pomocą teścia i jego wojska zaatakowały Teby. Oczywiście obecny król (brat Polinejkesa) miasta bronił się. Walka zakończyła się klęską, obydwaj bracia zginęli. Po ich śmierci władzę odziedziczył Kreon, który nie wyraził zgody na godne pochowanie Polinejkesa, ponieważ uznał go za zdrajcę, a Eteoklesa pozwolił pochować z czcią. Na taki wyrok ich siostra, Antygona nie zgodziła się, dlatego też pewnego wieczoru pochowała Polinejkesa.
Tutaj możemy zadać sobie pytanie kto miał racje, Kreon stawiając taki surowy wyrok czy Antygona chowając brata? Z pewnością każdy już ma swoje zdanie w tej sprawie, ale ja jednak zachęcam do poparcia strony Antygony.
Spróbuje potwierdzić te przekonanie paroma argumentami.
Pierwszym moim dowodem jest to, iż bohaterka kierowała się miłością (,,współkochać przyszłam, nie współnienawidzić”), nie przejmowała się opinią innych ludzi, ani tym czy spotka ją kara. Każdy prędzej czy później umrzeć musi. Następnym argumentem jest, iż każdy dobry czy zły powinien zostać pochowany, a nie oddany psom na pożarcie. W takiej sytuacji postąpiłam bym tak jak bohaterka. Kolejnym moim argumentem za tym, iż Antygona postąpiła dobrze jest to, że była posłuszna prawom boskim. Zauważyłam, że kierowała się prawem jednostki do wolności, widać było iż umiała dążyć do celu w imię prawdziwej miłości, była odważna. Chcę podkreślić, że według mnie takiego typu zachowanie powinno być ukarane, ale nie śmiercią. Jest tyle innych rozwiązań, ale to już się stało i nikt czasu nie odwróci. Po za tym nie chciałabym być na miejscu żadnej z tych osób. Z pewnością wy także? Nie zamierzałam tu porównywać obu dwu przeciwieństw, bo to nie ma sensu lecz chciałam podkreślić rację Antygony.
Gdzieś przeczytałam, że ten kto cierpi ma rację i w pełni się z tym zgadzam.

Related Articles