Wiersze Szymborskiej i Łobodowskiego

Wiersze Szymborskiej i Łobodowskiego posiadają ten sam tytuł, z którym wiąże się również jednakowa tematyka. Wywodzą się z tej samej epoki, czyli ze współczesności.

Rozpoczynając lekturę wiersza nie sposób nie zauważyć nawiązania jego tematyki do tradycji biblijnych. Już sam tytuł informuje czytelnika, jeśli zaznajomiony jest oczywiście z Pismem Świętym, o powiązaniu treści utworu z historią Sodomy i Gomory, dwóch miast unicestwionych karzącą ręką Boga. Nie ma w tym nic dziwnego. Biblia, mimo że spisana ok. dwa tysiące lat temu, z pewnością stanowi jedno z najważniejszych i najbardziej wartościowych źródeł inspirujących artystów literatury i sztuki na całym świecie. Na podstawie ukazanych w świętej księdze problemów powstała niezliczona ilość utworów literackich niosących w swym przesłaniu pierwszorzędne zasady dotyczące człowieka, jego moralności i egzystencji. Nie jest to pierwszy przypadek w twórczości autorki, Wisławy Szymborskiej, w którym czerpie ona inspirację z Pisma Świętego. W jej poezji odnaleźć możemy również takie utwory jak: „Na wieży Babel” czy „Psalm”, które są także tego przykładem.
Utwór jest monologiem. Podmiot liryczny, tytułowa żona Lota, rozpoczynając słowami „Obejrzałam się podobno z ciekawości...” wprowadza czytelnika w treści własnych rozważań, refleksji przeplatanych relacjami z zachodzących wydarzeń. Kim była tytułowa bohaterka? Żona Lota była mieszkanką Sodomy. Sodomczycy żyli w grzechu, cechowały ich „pycha, obfitość chleba i beztroski spokój” (1 Ezech.16,49). Zepsucie moralne w Sodomie kroczyło krok w krok z bogactwem, dobrobytem, próżniactwem, samolubstwem i wielką zarozumiałością. Bóg, widząc to, postanowił unicestwić miasto, ocalając tylko „jednego sprawiedliwego” – Lota wraz z żoną i dwiema córkami. Pozwolił im ujść z życiem przed deszczem ognia i siarki, które zesłał na miasto, pod jednym warunkiem – że uciekając nie obejrzą się ze siebie. W trakcie ucieczki jednak „obejrzała się żona jego [Lota] idąc za nim, a obróciła się w słup solny” (1Moj.19,26). Nic więcej o owej postaci nie wiadomo.
Wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej. Bohaterka wypowiada się spokojnie, jakby z nostalgią, melancholią, a wypowiadane przez nią kwestie powodują wrażenie zatrzymania czasu. Zwraca się do bliżej nieokreślonego odbiorcy, równie dobrze może mówić do całej potomności, ludzkości jak i może prowadzić swój własny monolog wewnętrzny.

Autorka wypowiedź ujęła w formie ciągłej – wiersza stychicznego. Nie występuje tutaj podział na strofy, w poszczególnych wersach, raz krótszych raz dłuższych nie sposób doszukać się rymów. Zdania, z których składa się monolog to zdania złożone i proste, a przechodzenie pomiędzy nimi wprowadza dynamiczność w utworze. Za ich pomocą autorka tworzy obraz gwałtowności następstwa opisywanych zdarzeń, szybkość akcji ucieczki z Sodomy, którą perfekcyjnie łączy z osobistym spojrzeniem żony Lota na świat. Wiersz ten przywodzi na myśl piosenkę, utwór muzyczny, w którym przeplatają się między sobą dwa motywy – tutaj świata rzeczywistego i psychicznego bohaterki.
Szymborska obiera sobie za cel ukazanie czytelnikowi złożoności jednostki ludzkiej. Jednym ze środków jakich używa do tego celu jest destrukcja poglądu o prozaiczności motywu postępowania żony Lota. Już na samym wstępie bohaterka mówi: „obejrzałam się podobno z ciekawości. Ale prócz ciekawości mogłam mieć inne powody”. Psychologia poznania drugiego człowieka jest rzeczą szalenie skomplikowaną, nie sposób ogarnąć bowiem czyjejś psychiki, nie jesteśmy w stanie analizować cudzych decyzji, postępowania, gdyż nie możemy prześledzić toku jego rozumowania. A jednak mimo to jako ludzie wydajemy osądy, zapewne często niesprawiedliwe, nie biorąc pod uwagę faktu, że człowiek nie jest bezduszną maszyną, która nie reaguje na świat według ściśle określonego algorytmu postępowania. Monolog żony Lota jest jej wołaniem o sprawiedliwość, manifestem czy skargą. Obejrzała się z prostej ludzkiej ciekawości? Możliwe. Obejrzała się z żalu za całym bogactwem, którym cieszyła się w Sodomie, a który nagle musiała porzucić? Może, ale stać mogło się to również przez nieuwagę, „ ze wstydu, że uciekam chyłkiem”, „z chęci krzyku, powrotu”, „z gniewu”, „ z osamotnienia”. Bohaterka rozkłada przed nami cały wachlarz powodów, jednych błahych, drugich konkretniej umotywowanych. Warto zwrócić również uwagę na zasugerowaną premedytację owego postępowania. Obejrzała się:
„z nagłej pewności, że gdybym umarła nawet by nie przystanął”,
możliwe iż był to jej świadomy wybór, spowodowany samotnością, beznadzieją, brakiem sensu, a wówczas jej działanie było przemyślane, umotywowane, było świadomym wyborem człowieka myślącego. Nie zasługuje wtedy na pogardę, tak jak na nią zasługuje stereotypowe ocenianie postępowania drugiego człowieka. Istotny jest także fakt, iż człowiek rozumuje według własnego systemu wartości, indywidualnie stworzonego, który przyjmuje jako powszechnie obowiązujący, co niestety, ale jest założeniem błędnym. Tyle jest sposobów widzenia świata ilu ludzi na nim, nie można kategoryzować ich według zasady zgodności czy nie zgodności z naszymi własnymi poglądami, tak jak i nie można kategoryzować zachowań innych ludzi bez głębszego zapoznania się z sytuacją.
Adekwatne do tematu wydają się słowa „tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono” wypowiedziane przez Wisławę Szymborską. Człowiek, który nie znalazł się w pewnej sytuacji nie jest w stanie stwierdzić, jak sam by się w danym przypadku zachował, nie potrafi wyobrazić sobie wszystkich aspektów, które wpływałyby na jego psychikę, nie umie przewidzieć własnych reakcji. Patologiczna wydaje się więc umiejętność stworzenia przez człowieka właściwego kryterium oceny.
Charakterystyczna dla twórczości Szymborskiej gra słów, alegoria i często występujący w jej poezji problem powiązania człowieka z przyrodą, znalazły swój wyraz także w tym utworze. Autorka ironizuje. Z jednej strony bowiem podkreśla znaczenie jednostki ludzkiej, jej indywidualność, broni jej znaczenia w świecie, a z drugiej strony dobitnie podkreśla jej niewielkie znaczenie w świecie przyrody.
Poprzez słowa:
„ Na brzegu dreptał chomik wspięty na dwóch łapkach.
I wówczas to oboje spojrzeliśmy wstecz”
pokazuje nam jak ważna jest nasza biologiczna natura. Odsyła nas do miejsca, gdzie rządzą nami takie same prawa jak zwierzętami, jak w przypadku wspomnianego chomika. Pokazuje, jak niewiele nas od nich różni. Drugi przytoczony wers uwidacznia wspólnotę ludzi i zwierząt, żony Lota i chomika – „i wówczas to oboje spojrzeliśmy wstecz”.
Problematykę wiersza z pewnością można określić jako uniwersalną. Problem utraty indywidualności jednostki w społeczeństwie, skomplikowanie procesu poznawania człowieka, niesprawiedliwość oceny jego postępowania, a z drugiej strony jego niewielkie znaczenie w świecie przyrody. „Żona Lota” jest utworem, który z pewnością powinien nauczyć nas pokory, sprawiedliwego wydawania opinii, ale także umiarkowania w poczuciu własnej wartości.


Współczesny poeta Józef Łobodowski w wierszu pt. "Żona Lota" przedstawił reinterpretację biblijnej opowieści o zniszczeniu Sodomy i Gomory. Odczytał na nowo ten wątek ukazując żonę Lota jako pomnik miłości przywiązania do rodzinnego miasta. Choć żona Lota skamieniała, zamieniła się w słup soli, nie było to dla niej karą, jak przedstawia Księga Rodzaju. Według Łobodowskiego żona Lota:" wzięła na własność uniosła" ulice, rzekę, gołębie. Skamieniała, gdy "zamknęła w pamięci" wszystkie bliskie zakątki, gdy zachowała je tylko dla siebie.
Wiersz składa się z dwunastu strof - zdań, z których każde jest oddzielną informacją. Jest wierszem wolnym, w którym ilość sylab w wersach nie jest bardzo zróżnicowana (współczesny klasycyzm).Podmiot literacki ukryty jest za przedstawionym obrazem, na pierwszym planie widzimy biblijny obraz z opowieści o zniszczeniu Sodomy i Gomory. Bohaterką wiersza jest żona Lota, która z bólem serca opuszcza rodzinne miasto. Na wielkie wzruszenie podmiotu tą sytuacją wskazuje wielokrotne użycie przerzutni. Nie potrafi on dobrać wyrazów, które w pełni oddałyby jego myśli, odczucia, np. "ogarnęła wzrokiem | skazane miasto", "zastygła | w najpiękniejszy pomnik miłości". Mimo tego, że jest to wiersz prosty, o nieskomplikowanej budowie, poeta doskonale przekazał w nim odczucia i motywy postępowania żony Lota. Życie postawiło Łobodowskiego w podobnej sytuacji: musiał opuścić swój kraj. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, wiedział, że nigdy więcej nie zobaczy rodzinnych stron, dlatego można utożsamić go z bohaterką wiersza.
Pierwsza zwrotka jest aluzją do biblijnej opowieści. Podmiot informuje o sytuacji kobiety, która musi opuścić rodzinne miasto. "Zabroniono jej pod karą śmierci oglądać się" na ukochany dom, miejsce, które było dla niej wszystkim. Jej dom miał zginąć, a ona nie mogła się z nim pożegnać.
W drugiej zwrotce podmiot wyraża swój stosunek na temat ukazanej sytuacji. Formułuje refleksję, że ta kobieta nie zrobiła nic złego, a jednak pozbawiono ją domu. Jej miasto skazano na zagładę "za drzewo grzechu, | z którego nie uszczknęła ani lista".
W kolejnych zwrotkach podmiot przytacza myśli i odczucia żony Lota. Relacjonuje zdarzenia jako człowiek obserwujący sytuację z bliska, znający i aprobujący żonę Lota. Wie, że wędrówka sprawiała wiele bólu zmęczonej kobiecie. Szła ona bardzo wolno za gromadką zbiegów. "Stopy miała ciężkie, jakby z kamiennej soli" - było jej bardzo trudno.
Bezpośrednie wyznanie żony Lota ukazuje, jak niepewnie czuła się kobieta, która utraciła wszystko. O wartości zwykłych przedmiotów, których codziennie używała, dowiedziała się po ich stracie. Podmiot dramatyzuje tę sytuację przytaczając słowa bohaterki i ukazując ogrom jej niepewności. "Myślała: - Jakże mam żyć | bez kołowrotka (...), | bez grządek przed oknem (...), | bez gołębi (...) ?"
W piątej, jednowersowej zwrotce zawarte są refleksje podmiotu. "Miała odejść, by ich nigdy nie ujrzeć...". Podmiot podkreśla sytuację wyrazem "nigdy". Miała na zawsze opuścić ulice, nurt rzeki, drzewa - miejsca, z którymi wiązała wiele wspomnień.
Jednak nie ma odwołania od wyroku Bożego. Podmiot formułuje to w ten sposób: "Już ich nigdy nie zobaczy". Prawdopodobnie zdawała sobie sprawę z tej sytuacji. Wiedziała też, że zginie, gdy oglądnie się za siebie. Jednak wbrew zakazom obejrzała się. Po raz ostatni ujrzała miasto starając się zapamiętać każdy jego szczegół. Był to szczególnie ważny widok, ponieważ "zamknęła w pamięci, | jak skąpiec swój skarb w ciężkiej skrzyni, | zatrzasnęła ją powiekami | i skamieniała".
W zwrotce dziewiątej podmiot dzieli się z czytelnikiem swymi odczuciami. "Zastygła | w najpiękniejszy pomnik miłości".
Użycie przerzutni uwydatnia ważność i piękność tego pomnika.
W kolejnej zwrotce poeta reinterpretuje konsekwencje nieposłuszności żony Lota. Nie została ukarana za swój czyn, ponieważ "wzięła na własność i uniosła" znane ulice, nurt rzeki i gołębie. Zachowała w pamięci piękny obraz miasta, nie dowiadując się nigdy o jego zgubie.
Podmiot ze wzruszeniem, ale stanowczo nakazuje, by nie wierzyć "potępiającym wyrokom", należy postępować tak, jak żona Lota. Podkreśla też następne informacje przez użycie przerzutni i wyrazu "zaprawdę". Autor jest bardzo wzruszony odwagą żony Lota. "Zaprawdę, | ta kobieta jest godna zazdrości" - myślę, że każdy powinien zachować w pamięci ukochane osoby, miejsca, rzeczy.
Myślę, że w ostatniej zwrotce poeta pragnie uświadomić czytelnikowi, by nie bał się umierać w otoczeniu najbliższych. Uważam, że nie należy opuszczać, ponieważ z dala od domu życie jest pustką, a śmierć wielkim cierpieniem. "Módlcie się o śmierć równie piękną, | śmierć | za cenę ostatniego spojrzenia" - to słowa poety, który wiedział, że nie zobaczy ojczyzny, który znał ból tęsknoty za najbliższymi. Józef Łobodowski wie, co znaczy życie z dala od przyjaciół - przebywał na wygnaniu w Madrycie. Jak pisał w wierszu pt. "Na własną śmierć", bał się umierać na obczyźnie. Śmierć w rodzinnym kraju nie byłaby dla niego straszna.

Uważam, że oba utwory dotyczą tematu który wciąż nurtuje współczesnych poetów. Wiąże się współczesną problematyką -problem żony Lota jest wciąż aktualny, dotyczy on wielu ludzi.
Dlatego uważam, iż wszyscy powinniśmy modlić się, więc o śmierć w otoczeniu najbliższych, byśmy nie musieli cierpieć rozłąki z ukochanymi.

Related Articles