Trudna, intelektualna poezja skazana była na wąski krąg odbiorców. Sęp i Grabowiecki nie znaleźli w zasadzie żadnych naśladowców. Pomysły Jana Andrzeja Morsztyna powtarzali liczni poeci tej epoki, ale bez intelektualnej precyzji i artystycznej elegancji autora Lutni i Kanikuły.
Potrzebna była wówczas literatura łatwiejsza, a przy tym prezentująca jakąś wizje świata, ucząca, jak żyć.
Potrzebna była wówczas literatura łatwiejsza, a przy tym prezentująca jakąś wizje świata, ucząca, jak żyć.