Współczesny poeta Zagajewski o Herbercie

XX lecie Odsłon: 539
Wiersze Herberta są złożone jakby z wielu warstw. Są to wiersze, w których autor myśli. To wcale nie jest oczywiste. Na przykład wspaniała poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, która też oczywiście myśli, ale na pierwsze spojrzenie to, co wyczuwa się na papierze nie jest myśleniem tylko dziełem, jest to bardzo piękny język. Zjednuje nas taki wiersz pewną miękkością języka, tym, co się stało z językiem w tym wierszu.
O Herbercie niektórzy mówią, że był poetą trochę prozaicznym. I to prawda, jest w nim dużo prozaizmu. Są linijki, które nie mają silnej wartości metaforycznej, nie działają samym dźwiękiem, a to dlatego, że to jest poeta, który myśli. Ta myśl prowadzi w pewien sposób do prozaizmu w poezji, ponieważ myśl nie jest poetycka sama z siebie. Myśl dopiero jakby miesza się z poezją, z innymi elementami. Czasem wydaje się, że poezję można zdefiniować jak pewnego rodzaju imienne zestawienie muzyki i myśli. W wierszu jest element muzyczny w sensie melodyjności, śpiewności. To jest o wiele bardziej widoczne w poezji klasycznej, gdzie jest rym, w wierszu sylabicznym, gdzie jest ta sama ilość sylab, gdzie jest pewna melodia. Ale także w wierszu wolnym, gdzie nie ma ani rymu, ani tej samej liczy sylab, są pewne śpiewności jednak w sensie indywidualnym. I tak, jeżeli sięgnie się po wiersz Słonimskiego, który zawsze pisał rymy i liczył sylaby, od razu wyczuje się w nich pewną muzyczność. A w wierszach Herberta, Miłosza czy Szymborskiej mniej jest tej muzyczności, przynajmniej mniej się jej odczuwa przy pierwszym czytaniu, ponieważ jest to poezja, w której poeci myślą. Nie jest powiedziane, że Słonimski nie myśli, że Iłłakowiczówna nie myśli. Jednak w polskiej literaturze pojawił się jeden bardzo interesujący nurt poezji, która myśli. Właśnie Herbert jest jej przedstawicielem.

Dawni Mistrzowie
Utwór dzieli się na dwie części. Pierwsza ma charakter opisowy. Przedstawia dawnych mistrzów, którzy nie pokazywali samych siebie, istotą ich sztuki było przedstawienie treści religijnej.
Dawni mistrzowie to włoscy artyści średniowiecza lub wczesnego renesansu. Nie posiadają oni imion i nazwisk. W średniowieczu bowiem artyści nie dbali o swą sławę, tworzyli dzieła na cześć i chwałę Bożą. W renesansie artyści wyszli z anonimowości, byli dumni z tego, co potrafili zrobić i pragnęli się swymi dziełami pochwalić. Mieli nadzieję, że przyszłe pokolenia o nich nie zapomną. Problem jednak polegał na tym, że nawet jeśli oni podpisywali swoje obrazy czy rzeźby, to bardzo często te podpisy ginęły. Po 600-700 latach wiele wspaniałych dzieł nie przetrwało do dziś. Kiedy zaczęła się w Europie Reformacja, protestanci palili obrazy i niszczyli rzeźby, ponieważ uważali, że dzieła o tematyce religijnej są świętokradztwem.
Ci dawni mistrzowie są więc po części tymi anonimowymi artystami, a po części tymi, którzy anonimowi zostali wbrew własnej woli. W ostatnich czterech liniach wiersza poeta zwraca się to tych malarzy. Ponieważ nie zna ich imion, wykorzystuje motywy, które pojawiły się na znanych średniowiecznych obrazach niewiadomego autora.
Druga część wiersza przypomina modlitwę. Jednak przedmiotem modlitwy nie jest Bóg. „Wzywam was” – ten zwrot kieruje poeta do Dawnych Mistrzów. Poeta uważa, że sztuka nowoczesna jest zbyt próżna, a artyści bardziej myślą o sławie i o promowaniu swego nazwiska, niż o swojej sztuce. I Herbert nam mówi, że on sam nie jest wolny od tego pokuszenia. Wiersz ten jest prośbą, aby dawni anonimowi mistrzowie pomogli mu odnaleźć coś w rodzaju takiej anonimowości.
Wiersz ten jest nie tylko próbą odnalezienia prostoty i pokory dawnych mistrzów. Ale występuje tu także element religijny. Poeta zazdrości im, że oni bezinteresownie i wiernie tworzyli na chwałę Boga. W średniowieczu obecność spraw religijnych była tak silna, że granica między sztuką i religią była bardzo niewyraźna. I właśnie mniej widoczny sens tego wiersza jest taki, że Herbert też chciałby mieć tak mocną wiarę jak dawni mistrzowie. Dlatego poeta przez tych dawnych mistrzów zwraca się do samego Boga o mocną wiarę i ufność w Pana.

Tren Fortynbrasa
Do najpiękniejszych wierszy polskich należy Tren Fortynbrasa. Tytułowy bohater jest w Hamlecie Shakespeare’a księciem norweskim, postacią epizodyczną, pojawiającą się na scenie w chwili, gdy tragedia już się rozegrała. Powraca z wyprawy przeciwko Polsce.
Wiersz jest monologiem dramatycznym, w którym Fortynbras przemawia do Hamleta. Fortynbras i Hamlet prezentują tu dwie różne postawy. Fortynbras to człowiek pozbawiony złudzeń, trzeźwy, praktyczny, dobry żołnierz i skuteczny administrator, który w przyszłości może okazać się pozbawionym ludzkich uczuć despotą. Ocenia krytycznie „nieżywego” romantyka Hamleta, jego „efektowny sztych”, bohaterską śmierć, wiarę w „kryształowe pojęcia”. Uważa, że młody książę powinien mieć lekkie i przyjemne życie, zająć się poezją i miłością. Błędem było jego wmieszanie się do polityki, o której niewiele wiedział. To on, Fortynbras, miał teraz przejąć władzę i pokazać jak należy kierować państwem. Swoich poddanych uważał za „glinę ludzką”. To niebezpieczne porównanie nasuwa skojarzenia z totalitarną ideologią, traktującą człowieka jako surowiec wymagający dalszej obróbki.
Te wszystkie poglądy Fortynbrasa sprawiają, że czytelnik odczuwa niechęć do niego. Zapoznając się z Hamletem na początku utworu, z jego poetycką duszą i szlachetnymi ideałami, czytelnik odczuwa do niego sympatię. Gdy główny bohater ginie, czytelnik współczuje mu i automatycznie jest negatywnie nastawiony do Fortynbrasa, który chłodno przejmuje władzę i zaszczyty Hamleta.

Wiersz Tren Fortynbrasa ma także swoje głębsze znaczenie. Brocki nazywa go „polemiką z Miłoszem”.
Ponieważ ojciec Herberta pracował w oddziale banku we Lwowie, dla Herberta bank był symbolem uporządkowania. Bardzo szanował to, co solidne. Dlatego pragnął, aby na świecie zapanował porządek. Gdy rozpoczęła się wojna, Herbert-licealista przeżył wejście najpierw Armii Czerwonej, później wojsk hitlerowskich do Lwowa, to poczucie porządku się zawaliło. Zapragnął przywrócić tą harmonię, jaka była wcześniej. Herbert utożsamiał się z AK. Inną postawę wobec najazdu nieprzyjaciela przyjął Miłosz. Był on przeciwny walce, potępiał powstanie warszawskie, uważał je za niepotrzebne. Gdy wyemigrował z ojczyzny, Herbert miał mu za złe ucieczkę. I właśnie w wierszu Tren Fortynbrasa przedstawia swoje odczucia co do różnych postaw Polaków wobec nieprzyjaciela. Wyraża swój żal, że Polacy musieli wybierać między sprzeciwem a cywilizacją. Herbert czuł to rozdarcie. Fortynbras wybrał cywilizację.
Inną interpretacją wiersza jest postać Fortynbrasa jako nieprzyjaciela-najeżdżcy. Fortynbras wkraczając do Danii powracał z wyprawy przeciwko Polsce. Herbert pisze: „(…) leżysz [Hamlecie] na schodach i widzisz tyle co martwa mrówka to znaczy czarne słońce o złamanych promieniach”. To czarne słońce może symbolizować swastykę. Czyli Fortynbras to Hitler i wojska nazistowskie.

Do Ryszarda Krynickiego – List
Krynicki był poetą, który uważał, że poezja powinna być zaangażowana w politykę. Powinna służyć dobrej sprawie społecznej. Herbert napisał do niego list, w którym rozważa, czy ta postawa jest słuszna - „Ja tego nie wiem, mój drogi”.
Herbert w trzeciej strofie wyśmiewa łatwowierność poetów. Oni bowiem uważali, że za swą wspaniałą twórczość, za swe wiersze skierowane przeciwko tyranom, zostaną wynagrodzeni po śmierci w niebie. Herbert ironicznie mówi, że „piękno ocala”. Śmieje się z poetów, którzy w to wierzyli, nazywa ich łatwowiernymi. Sam jednak też w to wierzy.
Herbert kończy list zwrotem „ukłon mego cienia”. Listu więc nie pisze on sam. Każdy człowiek bowiem jest podwójny, ma swój cień. Przez Herberta napisane są jedynie trzy tercety przesunięte do przodu (4.,3.,2. od końca). Tutaj poeta nie stosuje już ironii czy żartu, jak w pozostałej części wiersza. Tutaj pisze, co on sam myśli o poezji. Nie ma ona nic wspólnego z polityką, przekracza horyzont wojny i sprzeciwu partyzanckiego. Wielka poezja jest czysta i zaangażowana, jest wyzwaniem rzuconym Ciemności świata.



Podobnie jak inni poeci współcześni Herbert był zafascynowany światem przedmiotów, choć patrzy na niego zupełnie inaczej, jak np. Szymborska czy Białoszewski. Przedmiot, możliwie jak najbardziej abstrakcyjny, staje się wyzwaniem dla ludzkiej świadomości, zagadką dręczącą umysł człowieka.
Utwór „Kamyk” sławi ten element świata jako doskonały przez to, że niczego nie pragnie, niczego nie potrzebuje, nic się w nim nie zmienia.

Related Articles