Co by było gdyby Jezus był prezydentem?

Religia Odsłon: 565
„Jestem przekonany – mówił Ojciec Święty – że kraj nasz zmierza odważnie ku nowym horyzontom rozwoju w pokoju i pomyślności”. Ten optymizm Ojca Świętego wypływa ze słów samego Zbawiciela zapisanych w dzienniczku świętej Faustyny. Pan Jezus mówił: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świetności. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje”. (Dz. 1732)
W przemówieniu pożegnalnym Ojciec Święty zacytował słowa świętej Faustyny „Ojczyzno moja kochana, Polsko (...) Bóg cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna” (Dz. 1038)

Jednakże w tym momencie „zaczynają się schody”. Już od momentu przejścia społeczeństwa z funkcjonowania w komunizmie do funkcjonowania w gospodarce wolnorynkowej wielu ludzi spotkał ogromny zawód. Żywili oni bowiem zbyt duże oczekiwania odnośnie zmian w poziomie życia, zarobkach itp. Nie umieli (a częściowo nie chcieli) zaakceptować przemian, które miały miejsce. Tak jest również dziś. Patrząc na to z drugiej strony należy jednak zauważyć istotny fakt mówiący o tym, iż wspomniane wcześniej przemiany nie byłyby prawdopodobnie odbierane w tak negatywny sposób przez obywateli, gdybyśmy dysponowali sprawnym, dobrze funkcjonującym rządem, który potrafiłby przynajmniej złagodzić ich konsekwencje. Niestety Polski rząd jest jednak bardzo nieudolny, w skutek czego przez lata narodziło się wiele problemów, które wraz z upływem czasu nasilają się. Jednym z takich problemów jest niewątpliwie sytuacja polskiej służby zdrowia. Odpowiedzialny jest za to rząd, który często stara się ignorować strajki i pozwala na czasowe pozostawienie części chorych bez należytej opieki, mimo iż konstytucja gwarantuje obywatelom zapewnienie opieki zdrowotnej.

Czy to ma być Polska wdzięczność dla Chrystusa?
Gdyby Jezus został prezydentem Polski na pewno wiele rzeczy nigdy nie miało by miejsca. Oczywistym jest fakt że nigdy nie byłby zamieszany w żadne afery takie jak np. Orlenu. Jest On „osobą”, która wszystko robi dla dobra innych, nie myśli o sobie. Jestem pewien że czas w, którym panowałby Jezus nazwany zostałby w przyszłości „Złotym Wiekiem Polski”.

Jezus zrobiłby rozeznanie w wysokościach dochodów i poziomie wykształcenia ludzi, a następnie ustosunkowałby to do pełnionych przez nich funkcji. W ten sposób nie byłoby tak wielu kłótni, nieuczciwych podziałów i łapówek. Rząd Polski podzieliłby się jednak na dwa wrogie obozy. W jednym byłby Jezus ze swymi zwolennikami (apostołami XXI wieku) w drugim źli ludzie pragnący obalenia władzy Chrystusa i wprowadzenia nowego porządku w Polsce. Jezus w pierwszej kolejności zabrałby się za likwidowanie bezrobocia, stworzyłby nowe miejsca pracy. Na pewno nie udałoby mu się zniwelować go do końca chyba że uciekł by się do... cudów. Nie byłoby już biednych ludzi, Jezus odnowiłby również naszą służbę zdrowa. Na pewno nie mógłby patrzeć na krzywdę swoich obywateli. Wreszcie również biedny człowiek miałby szanse się leczyć. Służba zdrowia w dzisiejszych czasach w Polsce nie kuleje lecz właściwie jej nie ma. Nie jest to służba zdrowiu lecz służba mamonie. Chrystus zlikwidowałby ten problem dając wszystkim równą szansę na życie. Zdusiłby wszelaką korupcję, sprawił że szkoły uczyłyby dobrego życia, pomocy bliźniemu i rzeczy przydatnych w poradzeniu sobie w świecie, a nie tylko napychały uczniom głowy niepotrzebnymi bzdurami. Wzmocniłby organy policyjne, które wreszcie zaczęłyby zwalczać przestępstwo w naszym kraju. Nareszcie policjant byłby tam gdzie byłby potrzebny, a nie tam gdzie nic się nie dzieje. Również sądownictwo zapewne uległoby znacznej poprawie. Skazywałoby się gwałcicieli i morderców, a nie wypuszczano na wolność po roku za dobre sprawowanie i piękne oczy jak dzieje się to teraz. Każdy skazaniec przechodziłby dobrą rekonwalescencje i pracował dla dobra innych obywateli w przeznaczonych dla niego zakładach pracy. Natychmiast wycofałby wojska polskie z Iraku i nie dopuścił więcej do tak rażącego błędu. Jezus postarałby się także na pewno o naprawę Kościoła. Nie leży to w gestii prezydenta jednakże jestem przekonany że nie mógłby patrzeć na to co się w nim teraz dzieje. Zapewnie znalazł by wspólny język z Ojcem Świętym Karolem Wojtyłą i wspólnymi wysiłkami sprawiliby ze każdy katolik w końcu mógłby być dumny z Kościoła do, którego należy. Jezus nie dopuściłby aby ludzie głodowali więc zakładałby rozliczne fundacje wspomagające polaków i obywateli innych państw. Skończyłaby się zamożność księży w obliczu nędzy ich wiernych, nie budowano by kościołów za miliony lecz zużywano zdobyte na składce pieniądze na naprawę dobrobytu ludzi ogarniętych ubóstwem. Wszystkie te działania niesamowicie zwiększyłyby popularność Jezusa. Jego przemówienia w telewizji i prasie byłyby natchnione słowem Bożym i zmieniały na lepsze ludzi nie tylko w Polsce lecz także w innych krajach.
Pewne posunięcia Jezusa nie przysporzyłyby mu jednak popularności. Zabroniłby wszelkiej pornografii i erotyki w telewizji. Wprowadziłby cenzurę na filmy i gry komputerowe i wycofałby z rynku te w, których zawarta byłaby przemoc. Zabronił stosowania antykoncepcji i zakończył handel tytoniem w Polsce. Nie byłoby już mowy o związkach homoseksualnych (jakże niestety zyskujących na popularności w dzisiejszym świecie), a wszystkich homoseksualistów i transwestytów czekałoby przymusowe leczenie psychologiczne.
Jednym słowem Jezus musiałby przeprowadzić w Rzeczpospolitej Polskiej jedną ogromną reformę wszystkich reform. Czyli:
• zmianę lub dopracowanie ustaw
• zlikwidowanie luk prawnych
Jezus musiałby w końcu resocjalizować większość polityków, którzy zapomnieli przecież czemu ma służyć ich praca. Prawda jest bowiem taka, iż wielu z nich wykorzystuje swoje stanowiska wyłącznie dla osobistych korzyści, zapominając, że zostali wybrani, aby sprawiedliwie rządzić krajem i na jego rzecz pracować.
Jednakże czy Jezus mógłby zostać prezydentem. Czyż nie zaprzeczałoby to temu co dał ludziom Bóg? Jezus chcąc zmienić nasz kraj i dobrzeje rządzić musiałby uciec się do cudów, ograniczając tym samym wolność ludzi, którą samemu będąc przecież Bogiem im ofiarował. Nie udałoby mu się niczego osiągnąć tylko własnymi siłami i bez pomocy Ojca. W Polskiej polityce panuje zbyt duża korupcja, politykom żyje się zbyt dobrze aby pozwolili na władzę w kraju kogoś kto będzie chciał zmienić ich dotychczasowe sielskie życie. Wielu wpływowym osobom w kraju nie pasowałby Jezus na prezydenckim stanowisku i albo nie pozwolili by Mu „wypłynąć” na taką pozycję albo musieliby szybko Go „zlikwidować” , albo poprzez zamach na jego życie albo wplątując Go nieuczciwie w jakąś sfingowaną aferę.

Sądzę, że najlepszym podsumowaniem mojej pracy będzie cytat: „Największym dramatem naszego państwa jest to, że głupota wzięła się za myślenie, a Jezus został odsunięty na drugi plan lub w ogóle o nim zapomnieliśmy w tym owczym pędzie społeczeństwa.”

Nie możemy pytać „co by było gdyby Jezus był prezydentem?”.
Musimy zacząć zmieniać się teraz, sami. Rząd i prezydent powinni stać się wzorem do naśladowania pod względem sprawiedliwości, uczciwości i stabilności. Bo przecież wszędzie tam gdzie jest miłość i dobro tam jest Jezus. Chrystus jest w każdym z nas i wszędzie wokół więc pozwólmy aby nas poprowadził. Każdy z nas może go naśladować i jeśli to zrobimy prezydentem naszego kraju będzie rzeczywiście Jezus.

Related Articles