Wizyta Ojca Świętego w Polsce 2002

Religia Odsłon: 603
Stało się. Na wiosnę do Polski dotarła wiadomość, że papież na miejsce kolejnej pielgrzymki wybrał właśnie ją. To już dziewiąta wizyta Ojca Świętego na ziemiach polskich.
Przez całe wakacje skrupulatnie przygotowywano się do spotkania
z Janem Pawłem II. Wiadomo było, że odwiedzi on Kalwarię Zebrzydowską, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach oraz odprawi tradycyjną Mszę Św. na błoniach krakowskich.
Na miejsce swego postoju w ojczyźnie papież jak zawsze wybrał Kraków, miasto, które w szczególny sposób zapadło mu w pamięci. To tutaj Karol Wojtyła mieszkał przez czterdzieści lat. Tutaj przeżył dramat okupacji, śmierć ojca, tutaj ukształtowało się ostatecznie jego powołanie, tutaj ukończył seminarium, przyjął święcenia kapłańskie, a potem sakrę biskupią. W Krakowie pracował jako duszpasterz, biskup pomocniczy, a następnie arcybiskup metropolita. Czy więc można się dziwić, że kiedy jako Papież staje w oknie pałacu arcybiskupów krakowskich, tłum młodzieży woła: „Witaj w domu!”?
Zawsze, kiedy Jan Paweł II przybywa do domu przy ul. Franciszkańskiej 3, w swoim pokoju zastaje wszystko dokładnie w takim porządku, jak wówczas, gdy wyjeżdżał na pamiętne konklawe w październiku 1978r. Śpi na tym samym łóżku, siada na tym samym fotelu, spogląda na te same obrazy. W tym domu mieszkał papież przez dwanaście lat i za każdym razem wizyty w nim budzą
u Niego wspomnienia.
Kiedy szesnastego sierpnia papież Jan Paweł II wylądował na lotnisku w Balicach, powitało go wiele tysięcy rodaków, którzy czekali na niego od samego rana. Na płytę lotniska Ojciec Święty zszedł o własnych siłach, co wzbudziło duży entuzjazm. U stóp schodów samolotu czekali na Niego prymas Polski kard. Józef Glemp, kard. Franciszek Macharski, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, a także przedstawiciele Episkopatu Polski. Po pierwszym przywitaniu papież
na specjalnej platformie przejechał do zadaszonego miejsca, gdzie usiadł na przygotowanym wcześniej fotelu i wysłuchał przemówień. Pierwszy przemówił prezydent RP, który podkreślił wagę tej wizyty i to, jak wielkim autorytetem jest dla nas papież Polak. Następnie kard. Macharski powiedział: „To, co było prawie niewyobrażalne, stało się: Ojciec Święty jest tutaj, jest tutaj u nas.” Na koniec przemówił sam Ojciec Święty dając zwiastun owocnej i głęboko przeżytej pielgrzymki.
Następnego dnia planowana była wizyta Jana Pawła II w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Papieżowi zależało na przyjeździe do Łagiewnik tym bardziej, że sam zabiegał o rozbudowę sanktuarium. Związki Ojca Świętego z łagiewnickim sanktuarium i kultem Miłosierdzia Bożego datują się od czasów II wojny światowej. Jako robotnik zakładów chemicznych Solvay położonych w sąsiedztwie klasztoru sióstr Jezusa Miłosiernego, idąc do pracy, wstępował na modlitwę. „Ojciec Święty chce z Łagiewnik wygłosić orędzie Miłosierdzia Bożego do całego świata. Papież stara się uczynić z tego miejsca stolice kultu, którego orędowniczką była św. Faustyna” – wyjaśnia biskup Kazimierz Nycz. Tego dnia papież poświęcił nową świątynię. W uroczystości wzięło udział około 12 tys. pielgrzymów (4 tys. w środku, natomiast pozostałe 8 przed kościołem w dwóch przygotowanych wcześniej sektorach). Po odprawionej Mszy Św. w sanktuarium papież odwiedził kampus i uniwersytecki i bibliotekę Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, gdzie czekali na niego zarówno wykładowcy, jak i studenci. Następnie Ojciec Święty udał się na Dębniki, gdzie przypominał sobie lata studenckie: dom przy ulicy Tynieckiej 10, gdzie mieszkał przez sześć lat wraz z ojcem i kościół Św. Stanisława Kostki, gdzie, wtedy jeszcze przyszły ksiądz Karol Wojtyła, wymodlił swoje powołanie.
Niedzielna Msza papieska na Błoniach była największym zgromadzeniem w historii Polski. Taką rzeszę ludzi wprost trudno sobie wyobrazić! Krakowskie Błonia można było porównać do kolorowego, falującego oceanu. Tłum zebrały się nawet na dalekich wzgórzach pod kopcem Kościuszki. Dla sporej grupy pielgrzymów zabrakło miejsca, więc wypełnili ulice Krakowa. Zagraniczne media uznały mszę na Błoniach jako drugie co do wielkości zgromadzenie w historii tego pontyfikatu – po spotkaniu Jana Pawła II z młodzieżą na Filipinach w 1995r. Prawie całą homilię papież poświęcił Bożemu miłosierdziu. Określił je jako „rękojmię nadziei i źródło zbawienia człowieka”. Według Jana Pawła II człowiek, doświadczając tajemnicy nieprawości, przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, cierpieniem, unicestwieniem. – Nadszedł więc czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu wlało w ludzkie serca nadzieję i stało się zarzewiem nowej cywilizacji – cywilizacji miłości - powiedział. Podczas tejże mszy papież wyniósł na ołtarze czterech błogosławionych – arcybiskupa Warszawy z czasów powstania styczniowego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, jezuickiego misjonarza Jana Beyzyma, księdza Jana Balickiego i sistrę serafinkę Sancję Janinę Szymkowiak. Wszyscy oni żyli duchem miłosierdzia Bożego i poświęcili siebie, pomagając bliźnim. –Nikt „nie ma większej miłości, od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”- mówił papież, cytując Św. Jana. Na koniec zaapelował o „wyobraźnię miłosierdzia”. Już po mszy, tuż przed cotygodniową modlitwą Anioł Pański, Jan Paweł II zwrócił się do młodzieży. Powiedział, że mu przykro, iż tym razem nie będzie osobnego spotkania z młodymi. Tuż przed końcem uroczystości przy wtórze skandującego tłumu Ojciec Święty powiedział: -Bóg zapłać! Chciałbym dodać „i do zobaczenia”. Ale to już jest całkowicie w Bożych rękach -.
W poniedziałek na krakowskich Balicach tak, jak kilka dni temu zebrały się tysiące wiernych tym razem, aby z wielkim żalem pożegnać Ojca Świętego.
Choć papieża nie ma już dziś w Polsce nadal charyzma papieska imponuje i fascynuje. Gasnąca energia ciała z nawiązką kompensuje potęga ducha. Słowo mądre i skuteczna rada, dobroć i wielkość tego ciężko doświadczonego człowieka – mają większą wartość niż cokolwiek innego. I to na zawsze powinno zostać w naszej pamięci teraz, gdy Jan Paweł II jest już w Watykanie, a także potem, gdy Jego duch będzie nam patronował z niebios.



Related Articles