Przeszkody na drodze do ludzkości

Filozofia Odsłon: 591
Aleksandra Marciniak

PRZESZKODY NA DRODZE DO LUDZKOŚCI

„Liczba uchodźców i przesiedlonych wynosi dziś 17,1 mln.” („Gazeta Wyborcza” 18 czerwca 2004, s. 15 )
Wojna domowa we wschodnim Dafur w Sudanie.
„Według różnych szacunków w akcji letniej przygotowywanej przez organizacje eksternistyczne o zabarwieniu nazistowskim co roku bierze udział 7 – 10 tyś. Młodych Polaków.” (M. Konarek, R. Pankowski, Hitlerjugend, „Wprost” nr 29 2000, s. 22 )

Media każdego dnia donoszą o dziesiątkach ludzkich dramatów. Porażająca większość to zbrodnie człowieka przeciw człowiekowi. I wielu z nas zadaje sobie wówczas pytanie o istotę ludzkości i strukturę osobowościową człowieka.
Według Słownika Języka Polskiego termin „ludzkość” jest definiowany nie tylko jako „ ogół ludzi na ziemi”, ale również jako „natura ludzka, zwłaszcza pojmowana jako dobra, człowieczeństwo; uczucia przychylności, życzliwości” (Słownik Języka Polskiego, red. nauk. M. Szymczak, W-wa 1979, t. II, s. 58 )
Jednak historia dziejów ludzkości obfituje w okrutne wydarzenia, dalekie od słownikowej definicji natury ludzkiej. Zawsze istniały jakieś przeszkody na drodze do ludzkości. Ludzie sami się poróżniali. Tym podziałom przeciwstawiano się już w Biblii. W Księdze Wyjścia czytamy słowa skierowane przez Boga do Mojżesza: „Nie będziesz uciskał cudzoziemców, gdyż znacie życie cudzoziemców, bo sami byliście cudzoziemcami w Egipcie” (Biblia Tysiąclecia, Poznań – Warszawa 1990, s. 89 ) „Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. (...)” ( tamże, s. 126 )
Tymi słowami Bóg nakazuje narodowi wybranemu uznanie wzajemnej równości, gdyż są oni wszyscy równi wobec Boga.
Zagadnienie ludzkości i harmonii na świecie było poruszane nie tylko na kartach Pisma Świętego. Interesowali się tym również myśliciele i filozofowie. Człowiek z natury jest istotą poszukującą. Historia filozofii jest w dużej mierze historią pytań i poszukiwania odpowiedzi. Pytanie dowodzi istnienia świadomości człowieka, świadczy o niedostatku wiedzy, jest wyrazem jakiegoś niepokoju poszukującego, dowodzi zdolności do refleksji. Człowiek, jako istota pytająca, ujawnia się głównie w tak zwanych pytaniach egzystencjalnych. Są to pytania dotyczące ludzkiego istnienia, struktury człowieka i człowieczeństwa. Chcemy dowiedzieć się, kim jest człowiek. Pragniemy poznać jego istotę i uwarunkowania, posługując się poznaniem rozumowym, filozoficznym. Pytania dotyczące ludzkości były obecne w historii myśli „od zawsze”. Od Arystotelesa do Christiana Wolffa filozoficzną problematykę człowieka omawiano przeważnie w traktatach o duszy. Potem nazywano ją psychologią, a następnie psychologią racjonalną, psychologią metafizyczną lub psychologią spekulatywną. Od połowy XX wieku przeważa nazwa antropologia filozoficzna lub filozofia człowieka. Oczywiście filozofia nie jest jedyną nauką zajmującą się człowiekiem i ludzkością. Ta tematyka znajduje się również w kręgu zainteresowań takich nauk, jak: socjologia, psychologia, antropologia, itp.
Filozofia człowieka nawiązuje do innych nauk i wyników badań, głównie do nauk humanistycznych oraz do niektórych nauk przyrodniczych. ( por. R. Darowski, „Filozofia człowieka”, Kraków 1996 )
Przedstawiciele różnych szkół filozoficznych i myśliciele różnych epok dostrzegali odmienne problemy natury człowieka, które stanowią przeszkodę na drodze do ludzkości.
Chciałabym przedstawić poglądy na ten temat kilku filozofów nowożytnych.
Jeden z angielskich filozofów z przełomu XVI i XVII wieku – Thomas Hobbes – twierdził, iż w społeczeństwie toczy się spór, wojna wszystkich ze wszystkimi. Był on zdeklarowanym przeciwnikiem Arystotelesowskiej tezy głoszącej, że człowiek jest z natury istotą społeczną. Uważał on, że każdy zajmuje się wyłącznie swoimi sprawami i kocha jedynie siebie. „Jedynym celem jest zachowanie samego siebie, jedynym dobrem własne dobro” (cyt. za W. Tatarkiewicz, „Historia filozofii”, W-wa 1983, t. II, s. 68 ) Zdaniem T. Hobbesa każdy człowiek dąży do osiągnięcia własnych korzyści, a powody takiej postawy wspominany filozof upatruje w egoizmie ludzkim. Człowiek jako istota egoistyczna z natury nie ma praw ani obowiązków, które mogłyby go ograniczyć. Mottem tych rozważań może być cytat z komedii Plautusa „Homo homini lupus est”.
XVIII-wieczny filozof francuski – Jean Jacques-Rousseau zwrócił uwagę na inne zagadnienia, które są dla człowieka przeszkodą na drodze do ludzkości. Poddał on krytyce kulturę i społeczeństwo. Fundamentem tej krytyki było przekonanie, że człowiek jest z „natury” dobry, wolny i szczęśliwy. To społeczeństwo czyni go złym. J. J. Rousseau twierdził, iż w „stanie natury” nie istnieje ani moralność, ani prawo. Człowiek jest niewinny. Zaspokaja swe potrzeby i niczego ponadto nie pragnie. Żyje uczuciami, wrażeniami i instynktem. Społeczeństwo zamienia instynkt w rozum, a uczucia w refleksję. W miarę rozwoju życia społecznego następuje podział ludzi na uprzywilejowanych i ujarzmionych. Przyczyną i podstawą takiego podziału jest własność. Wypływa z tego wniosek, że im większy rozwój życia społecznego, tym większa degradacja człowieka i ludzkości. W „Nowej Heloizie”, napisanej w 1761 roku, J. J. Rousseau ukazuje, że Miłość, Cnota i Społeczeństwo nie mogą istnieć ze sobą w zgodzie. Albo dokonuje się krótkotrwałego kompromisu między tymi trzema wartościami, albo trzeba poświecić jedną z nich.
O pojęciu „własności” J. J. Rousseau pisał już w rozprawie pt.: „O nierówności”. Stwierdza on tam jednoznacznie, że powstanie pojęcia „własności” nie pozwala cieszyć się ludziom, oddala od stanu szczęśliwości, buduje mury i powoduje nierówność w społeczeństwie. Alain Finkielkraut w swym eseju „Zagubione człowieczeństwo” przytacza fragment utworu Rousseau „Emil, czyli o wychowaniu”: „Ludzie nie są z natury królami, możnymi, dworakami, bogaczami. Wszyscy rodzą się nadzy i biedni, wszyscy są podlegli nędzom żywota, utrapieniom, mękom, wszelkiego rodzaju boleściom; wszyscy wreszcie skazani są na śmierć. Oto czym jest w istocie człowiek; oto od czego nie jest wolny żaden ze śmiertelnych.” (A. Finkielkraut, „Zagubione człowieczeństwo. Esej o XX wieku”, W-wa 1999, s. 91 )
Jeden z istotniejszysz myślicieli antropologii filozoficznej – Helmuth Plessner – twierdził, że naturę człowieka cechuje sprzeczność. Przejawia się ona w nieustannej walce między dążeniem do stabilizacji a dążeniem do zmiany. Dlatego za utopijną postrzegał ideę powrotu do harmonii. Uważał także, że nie uda się przemiana społeczeństwa we wspólnotę o pokojowym charakterze ponieważ jesteśmy „skazani na dystans, sztuczność i przemoc”.
Nieco inne spojrzenie na człowieka ma Arnold Gehlen. Zgadzał się on co do tego, że człowiek jest skłonny do chaosu, ale w związku z tym uważał, że niezbędna jest tradycja. Miałaby ona charakter więzów, trwałych i niewątpliwych. Nawoływał on do powrotu do kultury, gdyż ona chroni człowieka przed samym sobą.
W antropologii filozoficznej funkcjonuje jeszcze jedna bardzo istotna kategoria: reifikacja. Termin ten, wywodzący się z łaciny, oznacza urzeczowienie człowieka. Jest to tendencja do wyceniania człowieka. Zasada ta wielokrotnie była wcielana w życie w dziejach ludzkości i z całą pewnością możemy uznać to za przeszkodę na drodze do ludzkości. Do zobrazowania tego sposobu traktowania człowieka – jednostki, posłuży mi cytat ze wspomnianego już A. Finkielkrauta „ Jest ona nadal odpadkiem przeznaczonym na śmietnik, ale chwilowo może posłużyć jako surowiec, który należy wykorzystać. Zanim się ją ostatecznie zlikwiduje, trzeba wyzyskać jej pracę. Kapitalizacja, czy likwidacja – w obu wypadkach więzień traktowany jest w kategoriach produkcji. Jego produktywność w niczym nie przeszkadza temu, że pozostaje on istotą szkodliwą, która, z racji swoich zdolności, w żaden sposób nie jest w stanie dołączyć do przedstawicieli rodzaju ludzkiego (...).” ( tamże, s. 7 )
Współczesny filozof kultury – Claude Levi-Strauss, w wykładzie wygłoszonym na forum UNESCO powiedział, że „pojęcie człowieczeństwa, obejmujące wszystkich ludzi, bez rozróżniania ras i cywilizacji, pojawiło się bardzo późno i ma ograniczony zasięg. Nawet tam, gdzie zdaje się ono osiągać najwyższy rozwój, nie ma pewności – historia niedawna tego dowodzi - że nie okaże się naraz dwuznaczne albo, że nie ulegnie regresowi.” ( tamże, s. 9 )
Droga do ludzkości nie jest prosta, a człowieczeństwo jest dla nas zadaniem. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie, za świat jaki współtworzymy i za ludzkość. Od nas zależy, w dużym stopniu, kim jesteśmy i kim się staniemy. Od naszych wyborów uzależnione jest to, czy budujemy drogę do ludzkości, czy jesteśmy na tej drodze haniebną przeszkodą. Idąc tą drogą dobrze jest pamiętać słowa jednego z czołowych egzystencjalistów – J. P. Sartre’a, że człowiek nadaje sens światu.


Related Articles