Stosunki polsko-niemieckie w latach 1933-1939

Stosunki miedzy Polska a Niemcami w latach poprzedzających wybory Hitlera na kanclerza były napięte wytwarzały sytuacje, w której istniała konieczność jakiegoś istotnego uregulowania tego problemu. Można wyróżnić 3 sposoby uregulowania stosunków z Niemcami :
1. Poprzez wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom jednak ta teza wymagała pomocy krajów zachodnich a głównie Francji a tego nie można było uzyskać gdyż mocarstwa zachodnie zamierzały kontynuować politykę porozumienia z Niemcami w duchu Układów Lokarneńskich. Wojna prewencyjna była jedynie elementem nacisku dyplomatycznego.
2. Zabezpieczenie się przed Niemcami poprzez sojusz ze Związkiem Radzieckim i Czechosłowacją co jednak nie odpowiadało ekipie rządzącej
3. Próby unormowania stosunków z samym zainteresowanym czyli Niemcami.
Wybrano 3 opcje.
Po objęciu władzy przez Hitlera polityka niemiecka uległa znacznej zmianie. Dotychczas była ona ustawiona na współprace z mocarstwami zachodnimi i Związkiem Radzieckim aby stopniowo uwolnić się od traktatów wersalskich i jedynie czego się domagano to rewizji granic z polska lecz na drodze pokojowej. Hitler dożył do całkowitego przebudowy świata powersalskiego. W swojej książce (Mein Kampf – Moja Walka) wyraża opinię, iż ekspansja niemiecka powinna udać się na wschód a głównym jej celem powinien być Związek Radziecki, nic jednak nie wspomina o Polsce. Jego koncepcja jednak była sprzeczna z mentalnością prusko-niemiecką, która dążyła do podbicia Polski i połączenia Prus Wschodnich z Rzeszą. Naziści żądali rewizji Traktatu Wersalskiego, a w dalszej perspektywie nawet ekspansji terytorialnej przy użyciu siły, która uznawali za normalny środek działania. Ich zamiary oraz środki jakimi chcieli zdobyć swoją przestrzeń życiową były wiadome i o dziwo nie wierzono w możliwość ich realizacji.


Początki panowania Hitlera, można uznać za agresywne gdyż już 12 lutego 1933 r. w gazecie „Sunday Express” domaga się rychłej rewizji granicy niemiecko-polskiej. W odpowiedzi J. Beka 15 lutego 1933 oświadcza, że „nasz stosunek do Niemiec i ich spraw będzie dokładnie taki sam, jak stosunek Niemiec do Polski. W praktyce zatem więcej zależy od Berlina niż od Warszawy. Słowa te świadczyły o możliwości podjęcia dialogu przez stronę polską. Również w odpowiedzi na słowa Hitlera 6 marca wzmocniono wbrew przepisom traktatowym garnizon na Westerplatte. Rząd polski w ten sposób chciał pokazać, że jest gotów do zbrojnej obrony stanu posiadania uprawnień w Gdańsku i integralności pomorza. Niemcy jednak w tym okresie nie były w stanie prowadzić wojny z Polską.
23 marca 1933 Hitler ogłasił oświadczenie w Reichstagu, że gotów jest „dla szerszego porozumienia wyciągnąć rękę do każdego narodu, który pragnie zasadniczo zamknąć smutną przeszłość”.

Polska różnymi sposobami naciskała Hitlera aby wyjaśnić sprawy Gdańska, który niejednokrotnie przewijał się w sprawach polsko-niemieckich i nie raz prowadził do konfliktów miedzy stronami. 2 maja 1933 dochodzi do rozmowy między Wysockim a Hitlerem.
W trakcie rozmów kanclerz wyraził chęć polepszenia stosunków z Polską.
4 maja w prasie zarówno berlińskiej jak i warszawskiej ukazały się komunikaty o rozmowach polsko-niemieckich podkreślające dotychczasowy stan prawny i wyrażające życzenie poprawy tychże stosunków. Zapewnienia Hitlera były jednak oszukańcze, chodziło mu tylko o zyskanie na czasie gdyż wojskowe koła niemieckie obawiały się wojny prewencyjnej, która i tak nie mogłaby dojść do skutku.
W Polsce zapanowały optymistyczne wrażenie po spotkaniu Wysockiego z Hitlerem, które pogłębiała myśl, iż Hitler nie pochodzi z Prus i może być mniej nastawiony antypolsko. Jak powiedział Wysocki „między Niemcami a Polską od chwili deklaracji Kanclerza zapanowały niemal normalne stosunki”. Jak się jednak później okazało było to zwodnicze. Dało się jednak odczuć pewne odprężenie, w Gdańsku na rozkaz Berlina ustały prowokacje antypolskie a mniejszość polska była nawet w pewien sposób uprzywilejowana.

We wrześniu 1933 podczas sesji Zgromadzenia Ogólnej Ligi Narodów doszło do kolejnego spotkania Becka z ministrami niemieckimi – Neurathem i Goebbelsem. Obie strony zgadzały się co do potrzeby rozwiązania bieżących problemów i o potrzebie całkowitej normalizacji stosunków.
14 października 1933 Niemcy upuściły Konferencje Rozbrojeniową a 19 Ligę Narodów. W Polsce ów fakt przyjęto niezbyt przychylnie gdyż świadczyło to, że Niemcy zbroiły się już od dłuższego czasu zaś mocarstwa zachodnie to tolerowały, aby jednak nie pogrzebać trudu na rzecz normalizacji stosunków polska cenzura zahamowała antyniemiecka kampanie prasową. Po braku otrzymania konkretnych informacji na pytanie czy Francja w razie ataku Niemiec na Polsce wystawi wszystkie rozporządzalne siły zbrojne na granice z Niemcami, marszałek postanowił zdynamizować stosunki z Niemcami. Jesienią 1933 nikt nie przypuszczał, że III Rzesza tak szybko może stać się potęgą militarną dlatego polskiemu MSZ-towi wydawało się, że każdy układ z Niemcami ograniczy nawet w skromnym zakresie ich swobodę postępowania i antypolski rewizjonizm. 27 listopada 1933 u Piłsudskiego zjawia się poseł Helmuth von Moltke z projektem traktatu o nieagresji w formie deklaracji. Projekt niemiecki powoływał się na niemiecko-polski układ arbitrażowy z r. 1925 (z Lokarno) i na pakt Kellogga Wyrażał chęć rozmów na tematy sporne i zaniechaniu użycia siły na lat dziesięć. Ostatecznie po zredagowaniu i uzgodnieniu teksty 26 stycznia 1934 roku został on podpisany przez ministra spraw zagranicznych Niemiec Konstantina von Neuratha i posła polskiego Józefa Lipskiego. Głównym założeniem deklaracji było, iż żaden z krajów nie ucieknie się do zastosowania przemocy w celu załatwienia spraw spornych co powodowało odsunięcie groźby rewizji granic. Uzupełnieniem tego układu było umowa z 7 marca 1934 kończąca wojnę celną trwającą od 1925 r. Kwestia granic jednak w owym pakcie nie została zawarta co stwarzało możliwość do poruszenia tej kwestii w przyszłości. O dobrych stosunkach polsko-niemieckich świadczyć mógł fakt, że w latach 1934-1939 odwiedzili Polskę niemal wszyscy dygnitarze hitlerowscy : Herman Goering, Josepf Goebbels, Hans Frank, a nawet szef SS i policji Heinrich Himmler. Błędem jednak było myślenie o dobrych zamiarach III Rzeszy, która to akcentowała, iż głównym jej wrogiem jest Związek Radziecki. Na przyjęciu noworocznych 1935 roku Hitler powiedział ambasadorowi Lipskiemu „ może nadejść chwila kiedy nasze dwa państwa będą zmuszone wspólnie bronić się przeciw inwazji idącej ze wschodu”. Georing w styczniu 1935 nawet zaproponował myśl wspólnego marszu na Moskwę. Piłsudski jednak „dał do zrozumienia, że nie może stać z bronią u nogi na tak długiej granicy jak granica polsko-rosyjska”. Beck i Piłsudski nie rozumieli ze czasowa ugoda jest Hitlerowi potrzebna. Myślano, że Niemiecka ekspansja wybierze kierunek południowy i w ten sposób Niemcy będą zmuszone z rezygnacji Śląska i Pomorza, nikt się nie spodziewał, że gdy już to zagarną silniejsze Niemcy skierują się w stronę Polski.

W marcu 1935 Niemcy wprowadziły powszechny obowiązek służby wojskowej. W kwietniu zaś Lipski udał się do Auswartiges Amt by zwrócić uwagę na niestosowne zachowanie się Niemiec. Po rozmowie z Hitlerem zostaje zachowany status dobrych kontaktów. W Warszawie wierzono w trwałość traktatu o nieagresji i łudzono się, że do 1945 II Rzeczypospolitej nie grozi niebezpieczeństwo ze strony Niemiec. Dobra współpraca polsko-niemiecka wywierała negatywny wpływ na stosunki polsko-francuskie i polsko-radzieckie. 3 lipca doszło do spotkania Becka z Hitlerem podczas, której Hitler oświadcza, że stosunki z Wielką Brytania i Polską uważa za najważniejsze i jednocześnie zaprzecza jakoby Niemcy chciały odepchnąć Polskę od morza. W lutym 1936 admirał Canaris zawiadomił ambasadora Lipskiego, że „armia niemiecka pragnęłaby wejść z armią polską w stosunki ściślejszego koleżeństwa”.

Jako pogwałcenie paktu Reńskiego Hitler uznał ratyfikacje paktu francusko-rosyjskiego i nie patrząc na artykuły 42-44 traktatu wersalskiego wydał rozkaz wkroczenia armii Niemieckiej na tereny zdemilitaryzowane. 7 marca 1936 roku kilka kompani Wehrmachtu przejechało przez mosty na Renie zakładając garnizony po jego lewej stronie. Polska wiedziała o tych zamiarach już od lutego, lecz Beck uważał, iż żadne z mocarstw zachodnich nie dokona interwencji i dzięki temu mógł balansować pomiędzy sojusznikami. Polska zapewniła rząd Francji, że jest gotowa do wypełnienia obowiązków sojuszniczych ( tej jednak brakowało stanowczości i wiary w siebie – ciągle oglądała się na Wielką Brytanię ) zaś politykę III Rzeszy nie krytykowano. Półurzędowa Agencja Informacji „Iskra” oraz „Gazeta Polska” nie wypowiadały się w sposób krytyczny odnośnie polityki Niemiec. Kolejnym pogwałceniem traktatu wersalskiego było wypowiedzenie ważności XII części traktatu dotyczącej umiędzynarodowienia rzek : Renu, Łaby, Odry I Niemna, oraz Kanału Kilońskiego. Rząd polski zgłosił zastrzeżenia, które jednak zostały odrzucone przez Berlin. Po braku większych akcji ze strony zachodu 30 stycznia 1937 roku ( w rocznice objęcia władzy) Hitler wycofuje podpis Niemiec spod artykułu 231 traktującego Niemcy jako głównego winowajcę I wojny światowej.
Beck w akcji Niemiec upatrywał koniec układów lokareńskich co dawało pewne korzyści Polsce. Lata 1936-1937 mimo istniejącej harmonii w stosunkach polsko-niemieckich przyniosły również pewne zgrzyty głównie za sprawą spornego Gdańska.
Niemcy należały do paktu antykomiternowskiego i próbowały rozciągnąć pakt na inne kraje w tym również na Polskę. Propozycja Niemiec była niejednokrotnie powtarzana poczynając od przyjazdów Goringa na polowania w styczniu 1935 roku. Polska jednak nie wyrażała zgody na ów pakt gdyż musiałaby wtedy związać się z tylko jednym sojusznikiem a dokładnie z Niemcami. Po spotkaniu w październiku Rydza, Becka i Lipskiego postanowiono jednak kontynuować politykę równych odległości między Berlinem a Moskwą. Dobre stosunki pomiędzy Polską a Niemcami psuła jednak sprawa Gdańska. MSZ chciał się porozumieć z Niemcami w tej sprawie z pominięciem Ligi Narodów, lecz odpowiedz ambasadora Moltke podczas wizyty u gen. Rydza-Śmigłego była dość obcasowa. Oświadczy on, iż z uwagi na dobre stosunki polsko-niemieckie sprawy Gdańska nie należy w ogóle podejmować, natomiast należałoby się porozumieć w sprawie bolszewickiej. Polska nie chcąc wywoływać kolejnych zgrzytów z Niemcami postanowiła zachować obojętność, licząc jedynie, że zapewnione będą prawa polskie w Wolnym Mieście gdzie coraz większą władzę zdobywała ludność niemiecka. Przyszłą politykę III Rzeszy wobec Gdańska można zauważyć w rozmowie Neuratha z Ciano. Neurath zapytany o sprawę Gdańska odpowiedział, że Niemcy nie rezygnują z dążeń do aneksji Gdańska i Polskiego Korytarza. Odkładają jedynie te sprawy do właściwego momentu, i że będą chciały „o ile to możliwe” porozumieć się z Polska pokojowo. Po rozmowie Śmigłego z Moltke stosunki polsko-niemieckie zaczęły powoli się pogarszać. Było to spowodowane polepszeniem się stosunków polsko-francuskich, brakiem ustosunkowania się do jakiejś konkretnej polityki zagranicznej oraz rozwoju potęgi III Rzeszy, której już tak nie zależało na utrzymaniu dobrosąsiedzkich kontaktów.
Kolejną sprawa, która miała miejsce w 1937 r. było wygaśnięcie piętnastoletniej konwencji w sprawie Górnego Śląska, która zapewniała Niemcom w przyznanej Polsce strefie plebiscytowej oraz Polakom w strefie Niemieckiej specjalną ochronę praw obywatelskich. Polacy do rozmów na temat poszanowania praw mniejszości starali się również uregulować sprawę nienaruszalności status quo Gdańska, lecz Niemcy nie chcieli podejmować tego tematu. Ostatecznie układu formalnego nie zawarto, lecz wzorem z paktu o nieagresji z 1934 r. Oba rządy ogłosiły deklaracje w sprawie specjalnego traktowania mniejszości narodowych. Według tego dokumentu „ traktowanie tych mniejszości posiada bardzo duże znaczenie dla dalszego rozwoju przyjaznych stosunków sąsiedzkich między Polską a Niemcami”. Deklarację jednak były pewnym sukcesem mniejszości polskiej w Niemczech gdyż nadawały im prawa, które wcześniej były tylko w minimalnym zakresie respektowane. 5 Listopada 1937 r. Hitler oświadczył, iż nie będzie zmian w sprawie Gdańska i zapewnił również o respektowaniu prawa Polski w Wolnym Mieście. Było to spowodowane coraz bardziej nasilającymi się demonstracjami proniemieckimi. Przywódca hitlerowców Gdańskich obiecywał ludności tam żyjącej o przyłączeniu Gdańska do Rzeszy w niedługim czasie. Po raz kolejny hitlerowcy gdańscy musieli się podporządkować polityce Hitlera. Sprawy Gdańska Niemcy jednak nie zamierzali zostawić co widać w rozmowie Neuratha z Lipskim z 18 października 1937 roku. Minister Spraw zagranicznych Niemiec oświadczył, że sprawa Gdańska kiedyś będzie musiała być uregulowana w ten sposób aby „ niemiecki Gdańsk przywrócić do jego naturalnego stosunku z Rzeszą przy czym interesy gospodarcze Polski mogłyby znaleźć daleko idące uwzględnienie” Łatwo się można domyśleć, że Niemcy za stan naturalny widziały Wolne Miasto Gdańsk w swoich granicach. Pod koniec roku 1937 Hitler rozpoczął pierwszy etap zdobywania „przestrzeni życiowej dla narodu niemieckiego”. Zamierzał dokonać aneksji Austrii i likwidacji suwerenności Czechosłowacji aby później móc dokonać ekspansji na zachód. Hitler na początku nie przewidywał konfliktu z Polską. Polityka polska wobec braku zainteresowania sprawami wschodnimi a nawet ciche przyzwolenie (głównie Wielkiej Brytanii) na działania Niemiec sprowadzała się do prób zacieśnienia współpracy z Rzeszą. Dlatego wkroczenie 12 marca 1938 wojsk Rzeszy do Austrii i jej Anschluss został przyjęty przez MSZ polski obojętnie. Beck sam nawet stwierdził na wcześniejsze aluzje co do wchłonięcia Austrii, że Polska „specjalnych tam interesów nie posiada”. Niemcy po zajęcia Austrii oświadczyli, iż kolejne granice nie zostaną naruszone nie dając jednak takiej gwarancji, granicy z Czechosłowacją. Anschluss Austrii spowodował liczne demonstracje ludności niemieckiej w Czechosłowacji. Hitler oświadczył przywódcy hitlerowców sudeckim o swym zamiarze „rozwiązania problemu czechosłowackiego w niezbyt długim czasie”. Późniejsze zgrzyty doprowadziły do rozmów między krajami zachodnimi głównie Anglii z Niemcami. Ostatecznie 30 września doszło do spotkania przedstawicieli 4 mocarstw (Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Niemiec) w Monachium. Zasądzono ostatecznie o przyznaniu III Rzeszy terenów Sudeckich, na których większość to ludność niemiecka. (Zachód próbował przeciwdziałać lecz z powodu całkowitego nie przygotowania Anglii do wojny i braku ducha walki Francji kontynuowano politykę appeasementu). Hitler zapewnił w Monachium, że to jego ostatnie roszczenia terytorialne. Polska również wystosowała ultimatum do rządu Czechosłowacji o zwrot Śląska Cieszyńskiego. Zwrócono się nawet do Niemiec jakie stanowisko zajmą w razie inwazji polskiej na Czechosłowacje. Niemcy dali odpowiedz, iż zajmą pozycję przyjazna dla Polski. Polska dalej wierzyła w dobre stosunki z Niemcami i nie sprzeciwiała się powiększaniu potęgi Niemiec jak również okrążaniu Polski przez tereny niemieckie. Układ monachijski pozostawił Polskę sam na sam z Niemcami. J. Beck próbował stworzyć tzw. „trzecią siłę” która to miała być buforem między ZSRR a Niemcami, lecz wobec sojuszu Włoch z Niemcami podpisanym 2 listopada, niechęci Rumunii oraz złych stosunkach ze Słowacją pomysł legł w gruzach. Jedynym sojusznikiem, na którego można było liczyć była Francja, ta jednak 6 grudnia 1938 podpisała układ z Niemcami o akceptacji granic między nimi. 24 października Ribbentrop 1938 r. przedstawia Lipskiemu program „globalnego rozwiązania” problemów polsko-niemieckich. Jednym z żądań Ribbentropa było zgoda na przyłączenie Gdańska do Rzeszy oraz przeprowadzenie przez polskie Pomorze ekstyretorialnej linii kolejowej oraz autostrady do Rzeszy z Prus Wschodnich. Polska uzyskać miała w Gdańsku takąż autostradę, kolej i wolny port. Oba kraje uznają wzajemnie nienaruszalność swoich terytoriów. Pakt o nieagresji zostanie przedłużony na dalsze dziesięć do dwudziestu pięciu lat oraz Polska przyłączy się do Paktu Antykomiternowskiego. W zamian Ribbentrop oferował zgodę na wspólną granicę polsko-węgierską. Zgoda Polski oznaczała by całkowite wejście w orbitę wpływów Niemiec oraz przyłączenie się do kształtującej się koalicji pod jej przywództwem.
Lipski po porozumieniu się z Beckiem 19 listopada 1938 r. odrzuca propozycje Ribbentropa w ten sposób polska dyplomacja wyłączyła Polskę z koalicji niemieckiej oraz naraziła na wszystkie konsekwencję z tego wynikające. Stosunki polsko-niemieckie można było określić jako „pośrednie między skrępowaną przyjaźnią a otwartą wrogością”.

Również deklaracja z 26 listopada 1938 roku między Polska a Związkiem Radzieckim, która polepszyła stosunki między tymi krajami była negatywnie odebrana w Berlinie. 5 stycznia 1939 r. doszło do spotkania J. Becka z Hitlerem. Po raz kolejny Hitler nalegał na przyjęcie postulatów niemieckich z 24 października, kanclerz również zaznaczył, że „zgodność interesów Polski i Niemiec w stosunku do Rosji jest zupełna (...). Każda polska dywizja zaangażowana przeciwko Rosji oszczędza odpowiednio jedną dywizję niemiecką” . Rozmowa z Hitlerem przeprowadzana była w milej atmosferze czego nie można powiedzieć o kolejnej rozmowie Becka z Ribbentropem, która miała miejsce następnego dnia. Minister spraw zagranicznych wręcz naciskał na Becka aby ten przyjął postanowienia z 24 października. Beck jednak odmówił przyjęcia postulatów Hitlera. Kolejną wizytę, lecz tym razem Ribbentropa w Polsce zaplanowano na 26 stycznia 1939 roku w 5 rocznicę paktu o nieagresji z 1934 roku. Ribbentrop po raz kolejny mówił o przyłączeniu Gdańska i eksterytorialnym korytarzu, oraz przyłączeniu się Polski do Paktu Antykomiternowskiego i jej ekspansji na Ukrainę, w zamian zaś oferował ustępstwa w sprawie Słowacji oraz wspólną granicę polsko-węgierską. Były to znane postulaty z poprzednich spotkań poszerzone jednak o rzekomy ucisk ludności niemieckiej w Polsce i zastrzeżenia przeciwko polepszającym się stosunkom polsko-radzieckim.

Beck jednak postanowił po ostatnim spotkaniu przyjąć postawę stanowczą i podkreślania polskiego „non possumus” (nie pozwalam). Brak postępów w sprawie polskiej powodowało niezadowolenie wśród Niemieckich dygnitarzy zwłaszcza Ribbentropa. Tego samego dnia Francja wydała oświadczenie w, którym zapewniła, że dalej posiada interesy w Europie wschodniej i nie wyrzeka się sojuszu z Polska i Związkiem Radzieckim. Niepowodzenie rozmów z Polska oraz stosunek Francji przyspieszyło decyzję o ostatecznym rozwiązaniu kwestii Czechosłowacji.
Kwestia ta została rozwiązana dnia 14 marca 1939 kiedy to Słowacja ogłosiła niepodległość, zaś Czech po wizycie prezydenta i ministra spraw zagranicznych w Berlinie i zastraszeniu ich o możliwości przeprowadzenia inwazji na Czech i „obruceniu Pragi w peżyne” podpisały dokument stwierdzający, iż „los narodu i kraju czeskiego w ręce wodza Rzeszy Niemieckiej”. Słowacja zaś 23 marca przeszła pod „opiekę” Niemiec. Tego samego dnia niemieckie wojska zajmują Kłajpedę bez oporu Litwy zaś Rumunia oddaje pod kontrole Rzeszy swoją gospodarkę. W odpowiedzi na łamanie postanowień monachijskich. Londyn z poparciem Paryża zgłosił 19 marca 1939 r. projekt czwórstronnej wraz z Polska i Związkiem Radzieckim deklaracji o utrzymaniu w całości i niezawisłości państw położonych we wschodniej i południowo wschodniej Europie. Beck jednak odrzucił projekt obawiając się, że podpisanie go mogłoby spowodować napaść Niemiec na Polskę. 21 Marca 1939 r. dochodzi do kolejnej rozmowy Lipskiego z Ribbentropem. Tym razem minister spraw zagranicznych Niemiec już w ultimatum wzywa do uregulowania stosunków polsko-niemieckich. Żądania Niemiec są takie same jak 24 października 1938 roku. Berlin posuwa się już do gróźb powiadamiając Warszawę, że jeśli nie przyjmą uregulowań Gdańsk może czekać ten sam los co Kłajpedę. Polskie MSZ 24 marca 1939 powzięło decyzję co do działalności dyplomatycznej. Politykę zagraniczną w głównej mierze kreował J. Beck i tym razem należy przytoczyć jego słowa odpowiadające założeniom polskiej polityki.” Określimy dokładnie gdzie są granice naszych bezpośrednich interesów, i poza tą linią prowadzimy normalną politykę i podejmujemy akcje, traktując to, jako nasze normalne, bieżące prace. Poniżej tej linii przychodzi nasze polskie non possumus. To proste będziemy się bić.

Gdzie jest ta linia? Jest nią nasze terytorium, ale nie tylko. Linia ta obejmuje także niemożliwość przejęcia przez nasze państwo, w tym drażliwym punkcie, jakim zawsze był Gdańsk, żadnej jednostronnej, narzuconej nam sugestii. I bez względu na to co, Gdańsk jest wart jako obiekt-chodzi o to, że w dzisiejszym stanie rzeczy odgrywa on rolę symboliczną, tzn. gdybyśmy mieli się przyłączyć do tego typu państw zachodnich, które dają sobie dyktować prawa, to wtedy nie wiem, gdzie się to zakończy. Dlatego rozsądniej jest iść przeciw nieprzyjacielowi, niż czekać, aż on do nas przyjdzie.

Ten nieprzyjaciel jest czynnikiem kłopotliwym, gdyż wydaje się tracić umiar myślenia i postępowania. Może ten umiar odzyska, kiedy napotka na zdecydowaną postawę, co mu się dotychczas nie zdarzyło”. Owe słowa Józefa Beka będą charakteryzować polska politykę zagraniczną względem III Rzeszy aż do rozpętania wojny 1 września 1939 roku. Beck uważał, iż nawet w razie agresji Niemiec, Polska wytrwa pierwszą fazę natarcia, aż do momentu wkroczenia Wielkiej Brytanii, z która to musi doprowadzić Niemcy do klęski. Bo jak się powiadało Wielka Brytania wojen nie przegrywa. Dlatego też zdecydowano się odrzucić ultymatywne warunki wysunięte przez III Rzeszę.
W marcu jednak obie strony łudziły się, że będzie jeszcze możliwość metodami dyplomatycznymi skłonić partnera do ustępstw. Żądanie wcielenie Gdańska wtedy jeszcze nie oznaczało „rozwiązania problemu polskiego”. Pod koniec marca 1939 kontakty polsko-niemieckie były napięte. Często spotykali się Ribbentrop z Lipskim oraz Beck z Moltkem, w których zarzucano sobie organizowanie różnych wrogich demonstracji, oraz zbrojenie na wypadek wojny. Na oświadczenie Ribbentropa, że jakakolwiek agresja Polski na Gdańsk będzie uznana za agresję przeciw Niemcom, Beck wezwał Moltkego 28 marca 1939 by mu oświadczyć, że „jakakolwiek interwencja niemiecka zamierzająca do zmiany statusu Wolnego Miasta Gdańska będzie uważana za agresję przeciwko Polsce”. W ostatnie dni marca Hitler zdając sobie sprawę z niemożliwości złamania Polski oznajmił, że wycofuje swoje „wielkoduszne propozycje”. Oznaczało to zmianę polityki Berlina względem Warszawy. Coraz mniej wierzono w możliwość zmiany stanowiska partnera i pokojowe rozstrzygnięcie spraw. 31 marca 1939 r. premier Wielkiej Brytanii Chamberlain oświadczył, iż w razie wojny z Polska, Wielka Brytania udzieli tej wsparcia wojskowego został również upoważniony do złożenia tego oświadczenia w imieniu Francji. Na początku kwietnia Beck udał się do Anglii i 6 kwietnia zawarty został układ zastępujący istniejący od 31 marca z jednostronnego na dwustronny. Reakcja Niemiec była szybka. Również 6 kwietnia Weizsacker (zastępujący Ribbentropa) wezwał Lipskiego i oświadczył mu, że poprzednie propozycje są już nieaktualne. Lipski jednak odpowiedział krytyką polityki Rzeszy, lecz też zapewnił, że porozumienie polsko-brytyjskie ma jedynie zabezpieczyć Polskę ale to nie koliduje z deklaracja z 1934, która Polska chce nadal przestrzegać. Weizasacker jednak nie dał tego samego zapewnienia o przestrzeganiu deklaracji z 1934 roku. Niemcy nie potrzebowały już owej deklaracji, gdyż ich siły były już znaczne. Beck dostawał informacje o zbrojeniu się Niemiec na wojnę z Polską, lecz bagatelizował te informacje przekonany o zapewnieniu pomocy danych przez Wielką Brytanię.

Beck obawiał się nagłego zagarnięcia Gdańska przez zamach stanu ze strony senatu i wkroczeniu nieregularnych foramcji hitlerowskich. Hitler mógłby wtedy oświadczyć, iż nie ma więcej roszczeń terytorialnych i kraje zachodnie z pewnością chciałyby wpłynąć na Polskę aby nie wywoływać wojny przez Gdańsk. Dlatego Beck wzmocnił obsadę Westerplate, uzbroił pracowników poczty oraz wysłał pod Gdańsk korpus interwencyjny, który w krótkim czasie mógłby tam wkroczyć. Do samego końca Beck myślał, że chodzi jedynie o miasto Gdańsk i korytarz zaś Hitler już 3 kwietnia 1939 roku wydany został tajny rozkaz pod kryptonimem „Fall Weiss”. Jego założeniem było dokończenie przygotowań militarnych do wojny z Polska do dnia 1 września 1939 r. Hitler w przemowie 28 kwietnia 1939 r. w Reichstagu wypowiedział pakt o nieagresji z Polską twierdząc, że polsko-brytyjskie zapewnienia o wzajemnej pomocy są z nim sprzeczne. W odpowiedzi Beck 5 maja powiedział „ o co właściwie chodzi? Czy swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe-czy o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! (...) Pokój jest rzeczą cenna i pożądaną (...) pokój (...) ma swoją cenę wysoką ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna : tą rzeczą jest honor”. 23 maja 1939 roku Hitler wygłosił przemówienie do najwyższych dowódców wojskowych Rzeszy, iż nie chodzi tylko o Gdańsk a o rozszerzenie przestrzeni życiowej narodowi niemieckiemu. Polska w stosunkach do Niemiec zajęła pozycję wyczekującą, koncentrując się na utrzymaniu dotychczasowej polityki oraz wzmocnieniu kontaktów z Francją i Wielką Brytanią. Kontakty dyplomatyczne polsko-niemieckie po przemowie Hitlera z 28 kwietnia niemal całkowicie ustały. Lipski nie przebywał już w Auswartiges Amt zaś Moltke wizytował polski MSZ głównie w sprawach zażalenia na polska prasę lub ze względów na prześladowania Niemców w Polsce, W Gdańsku dochodziło do coraz częstszych wystąpień antypolskich. W Berlinie dano Forsterowi i jego pomocnikom wolną rękę, by prowokować Polskę i spowodować jej ostrzejszą reakcję, która pozwoliłaby Rzeszy na interwencję. Polska polityka nakazywała jednak umiar oraz spokój w stosunkach z Niemcami. Polska nie chciała za wszelką cenę zrezygnować z Gdańska zaś Niemcy nie chcieli już pertraktować gdyż zapadła już decyzja wojny. Wiedziano o coraz częstszych i poważniejszych transportach uzbrojenia z Prus Wschodnich do Gdańska i zwiększaniu formacji wojskowych. Polski MSZ jednak wiedział, że jakiekolwiek ostrzeżenia nie zrobią wrażenia na Rzeszy oraz nie chciano dalszego pogarszania stosunków z Niemcami. Do Polski docierało coraz więcej informacji o tym, iż to nie tylko o sprawę Gdańska chodzi. Rzesza starała się izolować sprawę polską aby do wojny, która miała już nie długo się rozpocząć nie przyłączyła się ani Francja ani Anglia. Roszczenia Niemiec w lecie 1939 roku służyły już tylko rządowi niemieckiemu jako pretekst gdyż Hitler sam stwierdzał w rozmowie z włoskim ministrem spraw zagranicznych, że Niemcy chcą wojny. Po nieudanych rozmowach Francji i Wielkiej Brytanii z Związkiem Radzieckim, Niemcy wysyłają tam swojego ministra aby ostatecznie 23 sierpnia podpisać pakt o nieagresji, który to przypieczętował los Polski oraz umocnił państwa zachodnie o zastosowaniu taktyki obronnej. Atak Niemiec był zaplanowany na sobotę 26 sierpnia, został jednak cofnięty z powodu sojuszu polsko-brytyjskiego z 25 sierpnia oraz przysłaniu listu dla Hitlera od Mussoliniego, iż nie jest on gotów do prowadzenia wojny przed 1942 rokiem. Nie wszędzie jednak rozkaz doszedł na czas i zaszło parę incydentów, z których Berlin później się tłumaczył niepoczytalnością dowódców. 25 sierpnia do Gdańska wpłynął również pancernik „Schleswig-Holstein” z misją likwidacji placówki na Westerplatte. Rząd polski nie miał już złudzeń co do zamierzeń Rzeszy. Beck zawiadomił ambasadorów sojuszniczych o powszechnej mobilizacji, która jednak pod wpływem krajów zachodnich została odwołana na 30 sierpnia. Wielka Brytania chciała jeszcze stworzyć porozumienie między Polską a Niemcami wysyłając Hendersona (ambasador Anglii w Berlinie), który zjawił się u Ribbentropa w nocy z 30 na 31 sierpnia. Polska jednak nie chciała wysłać pełnomocnika, gdyż obawiano się, iż może zajść ta sama sytuacja co z Czechosłowacja gdzie to prezydent zmuszony przez zastraszenie dobrowolnie poddał kraj Niemcom. Henderson został potraktowany bardzo obcasowo przez Ribbentropa, który całkowicie nie brał już pod uwagę możliwości pokojowego rozwiązania sprawy (padła już decyzja o rozpoczęciu wojny). Pod naciskiem włoskim Ribbentrop zgodził się na wizytę ambasadora polskiego. 31 sierpnia o godz. 18 Lipski zajechał na Auswartiges Amt. Ribbentrop po pytaniu czy Lipski przyjechał z specjalnym pełnomocnictwem i uzyskawszy odmowną odpowiedz oświadczył, że dalsza wymiana zdań jest zbędna. Wieczorem grupa przebranych w polskie mundury hitlerowców dokonała ataku na niemiecką radiostacje w Gliwicach. Niemcy uznały to jako akt agresji.
W piątek 1 września o godz. 4:45 wojska niemieckie uderzyły na Polskę.

Lata 1933-1939 były latami bardzo trudnymi dla polskiej dyplomacji, która to musiała lawirować od jednego sojusznika do drugiego a zarazem utrzymywać koncepcję „równych odległości”. Początkowe lata można uznać za pewien sukces polskiej dyplomacji, pakt o nieagresji z 1934 r., dobre stosunki sąsiedzkie z Niemcami. Później jednak gdy stosunki z Niemcami się pogorszyły ministerstwo spraw zagranicznych dalej nie liczyło możliwości wystąpienia zbrojnego Niemiec co odbiło się późniejszymi skutkami i brakiem przygotowania do wojny. Ciężko jest dzisiaj oceniać politykę zagraniczną II RP oraz koncepcję „równych odległości”.

Czy sojusz z Niemcami ochronił by Polskę przed niemiecką agresją? Czy gdybyśmy znaleźli się w sojuszu również Niemcy by przegrały wojnę? Ciężko jest odpowiedzieć na pytania co by było gdy, lecz moim zdaniem koncepcja „równych odległości’ miała by tylko wtedy sens jeśli mogliby nas poprzeć zachodni sojusznicy nie tylko słownie ale również militarnie. Historia jednak pokazała, że nie graliśmy dla sojuszników zachodnich dużej roli i nie zamierzali oni wypełniać postanowień sojuszniczych, czego można się było spodziewać po ich wcześniejszej polityce zagranicznej.

Bibliografia

Andrzej Skrzypek „Historia Dyplomacji Tom IV”
Henryk Batowski „Między Dwiema Wojnami”
Jerzy Krasuski „Stosunki Polsko-Niemieckie 1871-1939”
Wiesław Dobrzycki „Historia Stosunków Międzynarodowych 1818-1945”
Wojciech Roszkowski „Historia Polski 1914-2001”

Related Articles