Próba rozwiązania problemu alkoholizmu w Polsce

Skuteczność i Powtarzalność

Niewiadomo dokładnie kiedy alkoholizm stał się istotnym problemem społecznym w Polsce. Wiadomo natomiast, że dzisiaj jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń zdrowotnych naszego społeczeństwa. Chodzi tutaj zarówno o zdrowie fizyczne, psychiczne, ale również o kondycję całego społeczeństwa, jako jednego organizmu. Skutki picia alkoholu są powszechnie znane. Nowotwory układu pokarmowego, gruczołów, przewlekłe choroby układu krążenia, schorzenia neurologiczne oraz różnego rodzaju patologie, od przemocy w rodzinie do bezdomności. Pomimo znajomości szkód, picie alkoholu jest bardzo popularne, staje się coraz popularniejsze wśród młodzieży a nawet dzieci. Jeżeli nie wymyśli się szybko jakiegoś skutecznego rozwiązania tego nurtującego nasze społeczeństwo problemu, to za kilka, kilkanaście lat będzie mieli w Polsce całe armie ubezwłasnowolnionych osób, niezdolnych do pracy, bez umiejętności podejmowania suwerennych wyborów, będących kolosalnym obciążeniem dla budżetu i zdanych w zupełności na pomoc państwa. Dlatego myślę, że alkoholizm jest właśnie takim problemem, który potrzebuje wielu nowych pomysłów, aby go rozwiązać. Zatem postanowiłem zająć się nim w mojej pracy.
Na samym początku należałoby dokładnie zanalizować problem. Jak się okazuje statystyki dotyczące używania alkoholu w Polsce są zatrważające. Około dwóch procent naszej populacji to osoby uzależnione od alkoholu (może przerażać fakt, że samych alkoholików starczyło by w Polsce na zaludnienie dwóch miast wielkości Bydgoszczy, gdyż liczbę tą szacuje się na 800 tysięcy!). Co gorsza problem wcale nie ogranicza się do tych dwóch procent, wręcz przeciwnie dopiero się na nich zaczyna. Otóż około czterech procent populacji, to jest 1,5 mln osób to dorośli, żyjący na stałe w otoczeniu alkoholika (współmałżonkowie, rodzice). Następne cztery procent całej ludności Polski to dzieci wychowujące się w rodzinach alkoholików (jednocześnie jest to grupa, która w największym stopniu jest poszkodowana negatywnymi skutkami używania alkoholu). Idąc dalej od pięciu do siedmiu procent populacji, to jest 2-2,5 mln Polaków to osoby w szkodliwy sposób nadużywające alkoholu. Można tutaj od razu wspomnieć, że spośród wymienionych, około 2 mln osób jest w bezpośredni sposób dotknięta różnymi formami przemocy w rodzinie. Sumując te dane otrzymujemy wynik co najmniej 6 milionów ludzi, którym alkohol rujnuje życie!
Oprócz tych ogólnych danych szczególnie godne uwagi są statystyki dotyczące dzieci i młodzieży. Jak się okazuje na podstawie badań przeprowadzonych w 2003 roku, wśród uczniów III klasy gimnazjum 65,8% piło alkohol w przeciągu ostatnich trzydziestu dni (w tym 71,5% chłopców i 60,3% dziewcząt) a upiło się 29,2% trzecioklasistów (38,1% chłopców i 20,8% dziewcząt). Z kolei z badań przeprowadzonych wśród uczniów II klasy szkoły ponadpodstawowej (17-sto latkowie) 78,9% z nich piło alkohol w ciągu ostatnich 30 dni (84,6% chłopców, 73,2% dziewcząt) a 37,2% upiło się (47,7% chłopców, 26,5% dziewcząt) . Z badań tych wynika jeden szczególnie niepokojący wniosek. U dzieci i młodzieży w naszym społeczeństwie popularność alkoholu wzrasta wraz z wiekiem badanych. Możemy zatem domyślić się do jakiego rozmiaru rozrośnie nam się problem, kiedy dzisiejsi gimnazjaliści będą podchodzić pod trzydziestkę.
Wydaję mi się zatem, że rozwiązania problemu alkoholizmu w Polsce trzeba szukać przede wszystkim w profilaktyce nastawionej głównie na edukację dzieci i młodzieży oraz budowaniu warunków sprzyjających wychowaniu w trzeźwości. Patrząc na obecną sytuację w Polsce, można dojść do wniosku, że władze mają na tą sprawę podobny pogląd. Chociażby główny akt prawny zajmujący się problemem alkoholizmu ma w swojej nazwie elementy profilaktyki i wychowania. Jest to ustawa „z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi”. Artykuł 2 tejże ustawy określa zadania administracji państwowej i samorządu terytorialnego w kwestii uzależnienia alkoholowego i są one następujące: tworzenie warunków sprzyjających realizacji potrzeb, których zaspokajanie motywuje powstrzymywanie się od spożywania alkoholu, działalność wychowawczą i informacyjną, ustalanie odpowiedniego poziomu i właściwej struktury produkcji napojów alkoholowych przeznaczanych do spożycia w kraju, ograniczanie dostępności alkoholu, leczenie, rehabilitację i reintegrację osób uzależnionych od alkoholu, zapobieganie negatywnym następstwom nadużywania alkoholu i ich usuwanie, przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Należałoby już na tym etapie zastanowić się, które z wymienionych zadań mają rzeczywiście szanse na zrealizowanie, realizacja których może okazać się nieskuteczna w walce z uzależnieniem oraz na które zadania powinien być położony większy nacisk, niż ma to odzwierciedlenie w ustawie. Zacznijmy od krytyki. Uważam, że kompletnie bezcelowe są wszelkie działania w kierunku ustalania odpowiedniego poziomu i właściwej struktury produkcji napojów alkoholowych przeznaczanych do spożycia w kraju. Wychodzę tutaj z jednego założenia i jak myślę rację przyznałby mi każdy terapeuta uzależnień. Jeżeli alkoholik nie znajdzie preferowanego przez siebie rodzaju alkoholu w sklepie, lub w drugiej kolejności jakiegokolwiek alkoholu, to zwyczajnie zrobi go sobie sam. Dlatego myślę, że sztuczne ustalanie górnej granicy produkcji i dystrybucji dajmy na to 18% wina owocowego, którego cena detaliczna oscyluje w granicach pięciu złotych za litr mija się z celem. Bynajmniej w żadnym stopniu nie zmniejszy to spożycia samego alkoholu. Jedyne możliwe skutki podobnego działania państwa w tym kierunku to po pierwsze utworzenie się szarej strefy, a więc produkcji i dystrybucji alkoholu bez akcyzy poza kontrolą państwa lub po drugie wzrost przestępczości (alkoholicy będą zmuszeni do organizowania pieniędzy na drogi alkohol). To z kolei może prowadzić do takich zagrożeń jak przeniknięcie do obrotu skażonego alkoholu oraz do utraty znacznych wpływów z akcyzy do kasy państwa (które zresztą również są w jakimś procencie przeznaczane na walkę z alkoholizmem). Zatem zadanie polegające na sztucznym ustalaniu rynku alkoholowego w Polsce w ogóle wykreśliłbym z ustawy a pieniędzmi przeznaczonymi na ten cel dofinansowałbym inne zdania nakreślone w ustawie. Trochę inaczej ma się sprawa z leczeniem, rehabilitacją i reintegracją osób uzależnionych od alkoholu oraz z usuwaniem negatywnych następstw nadużywania alkoholu. Z tego zadania nie zrezygnowałbym w całości tak jak z poprzednio omawianego, natomiast uważam, że ma ono już charakter wtórny i powinno być materią osobnej ustawy. Tak jak już wspomniałem, w moim projekcie postawiłbym przede wszystkim na edukację i wychowanie dzieci, gdyż tylko takie działania mają szanse powodzenia na dłuższa metę. Nie oszukujmy się, jeżeli chodzi o samo leczenie alkoholików, to mamy tutaj do czynienia praktycznie z zerową skutecznością w rozwiązywaniu problemu. Pierwszym dowodem na to może być ogólna ilość osób zgłaszających się do odpowiednich placówek, w 2004 roku zgłosiło się jedynie 124 tys. 91 na 800 tysięcy uzależnionych . Drugą kwestią jest to, iż choroba ma charakter „psychiczno-bio-społeczny”, a więc jest chorobą duszy i ciała. Oznacza to, że leczenie jest długotrwałe i wymaga ogromnej wręcz motywacji samego uzależnionego. Musi on stoczyć najtrudniejszą walkę, mianowicie walkę z samym sobą. Dlatego też jedynie 10% rozpoczynających terapie ma szanse na całkowite wyleczenie i zaprzestanie picia, to z kolei nie wraca jeszcze tych ludzi społeczeństwu, gdyż przeważnie ubytki w zdrowiu i psychice spowodowane wieloletnim piciem są tak wielkie, że nie da się ich naprawić. A jeżeli już się da, to kosztuje to o wiele więcej wysiłku, niż samo zaprzestanie picia. A więc w skali społeczeństwa w pełni zreintegrowani alkoholicy stanowią grupę tak nieliczną, iż można by ich bez problemu zmieścić w sali 112 budynku naszej uczelni. Owszem, jestem zdania, że zawsze należy naprawiać skutki istniejącego zła, jednakże w tym wypadku takie naprawianie nie tylko nie pomniejsza zjawiska, ale nawet nie hamuje jego rozrostu. Porównałbym to do leczenia objawowego nieuleczalnej, śmiertelnej choroby, zamiast zawczasu aplikować uodparniające szczepionki.
Są jednakże zadania nakreślone w „ustawie z dnia 26 października 1982 r.
o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi”, które w pełni odpowiadają mojemu widzeniu problemu. Powiedziałbym nawet, że mogłyby nakreślić główne strategie mojego projektu. Mam tu na myśli przede wszystkim wspomniane: działalność wychowawczą i informacyjną, tworzenie warunków sprzyjających realizacji potrzeb, których zaspokajanie motywuje powstrzymywanie się od spożywania alkoholu oraz odpowiednio ukierunkowane i przemyślane ograniczanie dostępności alkoholu. Zacznę od tego ostatniego. Uważam, że priorytetem tutaj powinno być maksymalne zredukowanie zjawiska sprzedaży alkoholu nieletnim, lub jego całkowite wyeliminowanie. Jak pokazuje sprawozdanie z realizacji wspomnianej przeze mnie ustawy z okresu od 01.01.2004 do 31.12.2004 łączna liczba interwencji podjętych przez samorządy gminne związana ze sprzedażą alkoholu nieletnim wyniosła 2.191, ilość interwencji zakończonych skierowaniem wniosków do sądów wyniosła 400 a jedynie 165 cofnięto koncesję. Według mnie taki wynik jest zdecydowanie o wiele za niski, ponieważ doskonale wiemy jak sprawa wygląda naprawdę. Generalnie postarałbym się maksymalnie zwiększyć ilość kontroli w małych punktach sprzedaży (szczególnie w osiedlowych sklepach spożywczych i monopolowych). Oczywiście najskuteczniejsza byłaby tu metoda prowokacji. Każda gmina, miasto, powiat powinny posiadać odrębna komórkę do prowadzenia takich działań. Powinny one współpracować z policją i strażą miejską oraz ze szkołami a także z rodzicami. Istotną rolę odgrywałby tutaj dzielnicowy, jako najlepiej znający lokalna sytuację. Wykorzystując dzieci i młodzież z pobliskiej szkoły można by metodą prowokacji bardzo często kontrolować punkty sprzedaży. Ciągły niepokój sprzedawców na tle kontroli nie pozwalałby im ponosić ryzyka utraty koncesji, dla jednorazowego, niezbyt dużego zysku. Jednakże, tak jak już wspomniałem kontrole musiałyby być przeprowadzane niezwykle często i bardzo konsekwentnie, tak aby jeden punkt był kontrolowany co najmniej raz w miesiącu. Aby ograniczyć koszty takiego przedsięwzięcia mogłoby to wejść na stałe w kompetencje policji lub straży miejskiej, szczególnie tej ostatniej, której jak wiadomo i tak głównym zadaniem jest patrolowanie ulic i wystawianie mandatów za złe parkowanie. Inną sprawą jest społeczna akceptacja dla takiego zjawiska. Pod tym względem podoba mi się bardzo kampania „alkohol- nieletnim wstęp wzbroniony”. Przeprowadzone w marcu 2004 badania jasno wskazują jak pozytywne mogą być oddziaływania tak intensywnie przeprowadzonej kampanii. Zdecydowane potępienie dla sprzedaży nieletniemu wódki wyraziło 86% respondentów (dla porównania 78% w 2003 r.) podobnie dla sprzedaży wina - 77% respondentów (71% w 2003 r.), a piwa 72% respondentów (64% w 2003 r.). Myślę, że długofalowe kontynuowanie tej kampanii mogłoby się w znaczny sposób przyczynić do spadku liczby alkoholików w naszym społeczeństwie.
Jednocześnie zahaczam tu o kolejny element tego projektu, a mianowicie działalność informacyjna i wychowawcza u dzieci i młodzieży. Myślę, że zachowanie zgodne ze starym przysłowiem „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci” byłoby najbardziej znamienne. Tak jak starałem się dowieść wcześniej, że człowiek już uzależniony jest praktycznie dla społeczeństwa przegrany, tak teraz muszę zaznaczyć, że tylko w odpowiednim wieku zaaplikowana szczepionka, a więc maksymalne uczulenie na zjawisko alkoholizmu, daje możliwość pełnej ochrony dla całego przyszłego życia młodego człowieka. Postawiłbym głównie na skuteczność perswazji i zwiększenie częstotliwości przekazu perswazyjnego. Pole do popisu miałoby tu ministerstwo edukacji. Zrewidowanie programów nauczania wielu przedmiotów przez pryzmat uzależnienia od alkoholu (i przy okazji od innych używek) byłoby konieczne, aby osiągnąć zamierzony cel. A zatem biologia przez co najmniej kilka zajęć powinna ukazywać negatywne skutki stosowania używek (czasem nawet poprzez bardzo dramatyczny, naturalistyczny a przez to sugestywny przekaz) i to na każdym roku podejmowanej nauki. Uważam, że uchronienie młodych ludzi przed czyhającymi na nich zagrożeniami jest o wiele ważniejsze niż np. znajomość płynów ustrojowych komara. To samo tyczy się innych przedmiotów. Na przykład na języku polskim obserwuje się brak poruszania tematyki uzależnień. A jest to olbrzymi błąd, gdyż istnieje ogromny zakres literatury o podobnej problematyce (chociażby „Dzieci z dworca Zoo”). Myślę, że dokładna znajomość etapów uzależnienia i jego mechanizmów pozwoliłaby w znacznym stopniu zredukować podatność dzieci i młodzieży na tego typu zjawiska. Generalnie okazji do napomknienia o alkoholizmie jest naprawdę sporo (np. na sztuce można by przeprowadzić zajęcia o van Goghu, czy Mozarcie), należałoby jedynie pozmieniać programy nauczania właśnie pod tym kontem. Być może nawet rewelacyjnym rozwiązaniem okazało by się wprowadzenie osobnego przedmiotu zajmującego się uzależnieniami. Myślę, że wymaga to dokładnego przemyślenia i zaplanowania, jednak śmiało mogę stwierdzić, że głównymi zasadami informowania dzieci i młodzieży o uzależnieniu powinna być przede wszystkim skuteczność za wszelką cenę oraz wysoka powtarzalność komunikatu perswazyjnego. Drugim elementem powinny być wszelkiego rodzaju kampanie w mediach elektronicznych i konwencjonalnych, skierowane zarówno do samych zainteresowanych, jak i do wszystkich osób potencjalnie mogących mieć kontakt z dziećmi i młodzieżą (na podobnej zasadzie jak kampania promująca czytanie dzieciom i wspomniana „alkohol – nieletnim wstęp wzbroniony”). Pomysł, aby nałożyć na media publiczne i prywatne obowiązek ustawowy emitowania (określonej liczby godzin) podobnych przekazów mógłby zredukować koszty takiego przedsięwzięcia. I tutaj również priorytetami byłaby skuteczność przekazu i jego powtarzalność. Chodzi o to, aby przede wszystkim wytworzyć w świadomości społecznej wiele negatywnych postaw wobec samego picia, osoby alkoholika (choć to pomimo skuteczności może być kontrowersyjne) i w końcu samej substancji. Pomocne byłoby również wytworzenie w świadomości społecznej chęci napiętnowania postaw propijących oraz braku tolerancji dla szkodliwego picia. W dobie maksymalnego rozwoju mediów i socjotechniki myślę, że przy odpowiednich środkach nie byłoby to problemem. Ostatnio ktoś bardzo mądry powiedział, że dziś odpowiednio długo i skutecznie reklamowany słup telegraficzny mógłby zostać bez problemu wypromowany na prezydenta, więc co dopiero kilka postaw propagujących zdrowy tryb życia.
Następnym elementem mojego działania byłoby tworzenie warunków sprzyjających realizacji potrzeb, których zaspokajanie motywuje powstrzymywanie się od spożywania alkoholu. Mogą być to wszelkie potrzeby związane z samorealizacją. Myślę, że w odniesieniu na grunt dzieci i młodzieży najlepszym rozwiązaniem byłaby tutaj promocja sportu i tworzenie warunków rozwoju fizycznego. Wybrałem sport przede wszystkim z dwóch względów. Po pierwsze w naturalny sposób koliduje z używaniem alkoholu, jak mi się zdaje, rzadko kto po konkretnym nadużyciu alkoholu ma ochotę na zbędny wysiłek fizyczny. Po drugie jest chyba wartością, która oprócz używek najbardziej przemawia do młodego człowieka. Mógłbym przede wszystkim wykorzystać znowu element kampanii do propagowania postaw prosportowych. Ważne byłoby również dofinansowanie wszelkiego rodzaju ośrodków sportowych oraz tworzenie nowych, aby młodzi ludzie mogli odnaleźć się w interesujących ich dyscyplinach. Jednakże wiemy, że w Polsce pod tym względem jest bardzo źle, a działania takie wymagają ogromnych środków. A więc prawdopodobnie ze względów oszczędnościowych musiałbym zrezygnować z tego elementu, bądź traktować go raczej fakultatywnie. Dobrym pomysłem mogłoby się okazać zwiększenie liczby zajęć wychowania fizycznego i wprowadzenie pewnych zmian, mających na celu uatrakcyjnienie tych zajęć (np. siłownia, aerobik, basen). Jednak to znowu pozostaje w kwestii ministerstwa edukacji.
Sprawą, która uziemia w tych wszystkich pomysłach są oczywiście koszty ich realizacji. Skąd wziąć na to pieniądze? Myślę, że znalazłoby się kilka sposobów ich pozyskania. Już podczas projektowania mojej wizji rozwiązania problemu alkoholizmu starałem się stąpać na tyle twardo po ziemi, aby nie angażować astronomicznych sum, a raczej wykorzystywać instrumenty prawne. Dlatego zabiegi takie jak znaczne podniesienie akcyzy na wyroby alkoholowe oraz opłaty za wydanie koncesji na sprzedaż tych wyrobów i zasilenie tymi pieniędzmi budżetu projektu mogłoby w znacznym stopniu pokryć koszty jego realizacji. Bardzo sprawiedliwe z etycznego punktu widzenia byłoby nałożenie ustawowego obowiązku na koncerny alkoholowe finansowania znacznych części programów, mających na celu obniżyć zainteresowanie dzieci i młodzieży alkoholem. Rozsądne byłoby właśnie uzupełnienie podatku akcyzowego o taki składnik. Jednakże nawiązując do tego o czym już była mowa w pierwszej części pracy należałoby uniknąć drastycznych zmian w cenach i strukturze rynku alkoholowego. Dlatego proponowana przeze mnie akcyza musiałaby zostać opracowana na podstawie wnikliwej analizy ekonomicznej, tak aby uniknąć wspomnianych już przeze mnie zjawisk. Natomiast jeżeli chodzi o podniesienie opłaty za wydanie koncesji na sprzedaż wyrobów alkoholowych, uważam, że wzrost tej opłaty mógłby być nawet kilku, kilkunastokrotny. Wychodzę z założenia, że po pierwsze osłabiłoby to pozycję małych punktów sprzedaży a wiadomo, że właśnie takie punkty najczęściej łamią zakaz sprzedaży alkoholu nieletnim, po drugie motywowałoby to pozostałe punkty do przestrzegania zakazu, gdyż sankcja utraty koncesji wiązałaby się naturalnie z utratą całej inwestycji, która sporo kosztowała. Zdaję sobie sprawę, że i tak proponowane przeze mnie sposoby pozyskiwania funduszy mogą być niewystarczające. Jednakże w tym miejscu należy sobie zadać podstawowe pytania o wartości i przyszłość polskiego społeczeństwa. W odpowiedzi należy zastanowić się, finansowanie których projektów powinno być dla polskiego rządu priorytetowe.
Na koniec chciałbym dokonać krótkiego zestawienia głównych założeń tego projektu. Po pierwsze za najważniejsze zadania w walce z alkoholizmem uważam: działalność wychowawczą i informacyjną skierowaną głównie na młodzież i dzieci; ograniczanie dostępności alkoholu oraz tworzenie warunków sprzyjających realizacji potrzeb, których zaspokajanie motywuje powstrzymywanie się od spożywania alkoholu i tutaj znowu jako główny kierunek działań przyjąłbym najmłodszą cześć polskiej populacji. Najważniejsze instrumenty wykonywania tych zadań to: stworzenie nowego programu nauczania dla wielu przedmiotów w szkołach podstawowych, ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych; kampanie w mediach promujące w społeczeństwie właściwe postawy; kontrole, kontrole i jeszcze raz kontrole w punktach sprzedaży napojów alkoholowych; promowanie sportu jako alternatywy dla używania alkoholu i tworzenie warunków jego rozwoju wśród młodzieży. Głównymi metodami pozyskania środków są: podniesienie akcyzy na wyroby alkoholowe i opłat na wydawanie koncesji; w miarę możliwości ograniczanie funduszy na leczenie alkoholików na korzyść profilaktyki. Zasady jakimi chciałbym się kierować to ciągle weryfikowana w czasie trwania projektu skuteczność działań oraz wysoka powtarzalność działań, rozumiana zarówno w sensie czasowym jak i przestrzennym.
Myślę, że oparty na tych założeniach projekt jest w stanie w znacznym stopniu zredukować zjawisko alkoholizmu w Polsce, który, jak już wspomniałem, może być w przyszłości determinantem wielu innych niepożądanych zjawisk społecznych i ekonomicznych. Uważam także, że wychodzi on naprzeciw innym problemom, z którymi boryka się nasze społeczeństwo i mógłby stać się podstawą również do ich rozwiązania. Najważniejszym z nich jest ciągle rozrastający się problem narkomani. Ale to już temat na kolejną pracę...


Przypisy:

1Wyniki ogólnopolskich badań ankietowych ESPAD - 2003 ("Europejski Program Badań Ankietowych w szkołach na temat używania alkoholu i narkotyków" realizowany przez Instytut Psychiatrii i Neurologii we współpracy z Radą Europy. Badanie sfinansowane przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii i PARPA)

2Według Sprawozdania Ministerstwa Zdrowia z wykonania ustawy o wychowaniu w trzeźwości
i przeciwdziałaniu alkoholizmowi

3 Podsumowanie drugiej edycji kampanii „alkohol- nieletnim wstęp wzbroniony” (PARPA)


Źródła:
1. Ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wraz z późniejszymi zmianami (tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231)
2. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Narodowy Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Cele i zadania do realizacji w latach 2000-2005, dokument zatwierdzony do realizacji na posiedzeniu Rady Ministrów w dn. 26 września 2000 roku.
3. Ministerstwo Zdrowia, Sprawozdanie z wykonania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w okresie 1 stycznia – 31 grudnia 2004 roku, Warszawa, 2005
4. Janusz Sierosławski, Alkohol i młodzi Polacy – Badania, ESPAD, 2003
5. Jan Karol Palewicz, ABC problemów alkoholowych, Warszawa, 1993
6. Strona internetowa Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, www.parpa.pl

Related Articles