Transcendentalia - prawda, piękno, dobro.

Edukacja europejska Odsłon: 685
Transcendentalia- prawda, piękno, dobro.


W mojej pracy chcę opisać pewne wartości z filozofii: prawdę, piękno, dobro i napisać co na ten temat myślą różni wielcy filozofowie. Jednak aby łatwiej było odczytać sens mojej pracy i co chce w niej przekazać, najpierw przytoczę definicję Transcendentalizmu.
Transcendentalizm- jest to nurt romantyczny w filozofii i literaturze amerykańskiej. Rozwijał się od połowy lat '30 XIX w. w Nowej Anglii. Organem transcendentalistów było pismo”The Dial”.Ukształtował się pod wpływem neoplatonizmu, idealizmu i mistyki niemieckiej, filozofii Wschodu, francuskich doktryn utopijnych oraz tradycji purytańskiej, szkockiej i kwakierskiej .Skłaniał się ku pateizmowi. Głosił wyższość ducha nad materią oraz wiarę w absolutne Dobro, Piękno i Prawdę. Według Bogusława Wolniewicza aby móc czynić dobro, człowiek musi być wolny. Ale będąc wolnym, może tez czynić zło. Możliwość czynienia dobra pociąga za sobą możliwość czynienia zła. Uważa on, że dobro bez zła istnieć nie może. To przecież Bóg dał człowiekowi wolną wole i może on być dobry ale może też być zły i tylko od nas zależy jacy będziemy. Żaden człowiek nie jest z reguły zły. I Tylko od nas zależy czy będziemy w życiu kierować się tą piękną wartością jaką jest dobro.
Według Schlicka istotę dobra pojmowano w etyce teologicznej dwojako: w płytszym ujęciu coś jest dobre, bo Bóg tak chce, w użyciu głębszym, Bóg tak chce, bo jest dobre. Zdaniem Bogusława Wolniewicza to pierwsze jest głębsze: dobre jest co Bóg karze. Odcina bowiem drogę wszelkim wyjaśnieniom “dlaczego” jest to dobre. Właśnie drugie ujęcie jest płaskie, racjonalistyczne, stwarzające pozory, że to co jest dobre, da sie jeszcze jakoś uzasadnić. Pierwsze ujęcie mówi jasno, ze istota dobra nie ma nic wspólnego z faktami, a wobec tego żadne zdania objaśnić jej nie mogą. Jeżeli jest jakieś zdanie, które wyraża właśnie to, co autor ma na myśli, to jest nim zdanie, dobre jest co Bóg karze. Profesor Władysław Stróżewski tak mówi o dobrze. Rzeczywistość jest dynamiczna, rozwija się nieustanie i dąży w tym rozwoju do jakiegoś optymalnego stanu. Nie powinniśmy zapominać o tym, że jako ludzkość jesteśmy jej cząstką, a imperatyw właściwego, to znaczy dobrego rozwoju tkwi w nas niezależnie od wszelkich pomyłek i klęsk jakie nas spotykają. Pomnażanie dobra jest zadaniem człowieka. Chodzi przy tym o pomnażanie dobra autentycznego i realnego. Nie powinna nas interesować władza dobra, co w praktyce przybierać może postać utopijnych programów które istnieją w dzisiejszym świecie. Pomnażanie dobra musi liczyć sie z tym co jest. Byt przejawia się na różne sposoby. Jako natura, jako rzeczywistość społeczna, jako rzeczywistość gospodarcza. Gdzieś u ich podstaw odnajdujemy byt jako byt, to od czego zależy istnienie czegokolwiek innego. Z tym właśnie bytem musimy sie nieustanie liczyć. Pomnazając dobro, musimy byc swiadomi tego, ze dodajemy dobro do dobra, wartość do wartośći, niedobro do czegoś co jest pozbawionym wszelkich jakości tworzywem, pustka, nieczym. Zapomnienie tej prawdy wiedzie prostą drogą do katastrofy: niszczenia przyrody, burzenia stosunków społecznych, ładu moralnego. Dobro, to najbardziej podstawowe dobro, którego niewolno naruszyć.” Też tak uważam ponieważ , bez dobra nic nie jest takie jak być powinno. jeżeli ktoś twierdzi, ze można obyć się i żyć bez dobra jest zaślepiony złem. W najgłębszym wymiarze rzeczywistości, tam gdzie docieramy do bytu jako bytu, byt i dobro zdają się tworzyć transcendentalną jedność. Widać to w życiu codziennym, kiedy usiłujemy naprawić coś co sie zepsuło. Przymierzamy jedną część do drugiej, powtarzamy: “to powinno być tak a tak”, wreszcie gdy juz sie w końcu udało, mówimy “jest dobrze”. Dobrze, to znaczy zgodnie z tym,co być powinno i co właśnie jest. Dobro rzeczywistości ujawnia sie poprzez dobroć człowieka. Dobroć to dobro przeprowadzone przez nasze serca. Istnieje także zło. Różne bywają jego twarze. Jest zło niezależne od nas, jakby wpisane w naturę rzeczy, jak klęski żywiołowe, epidemie, niespodziewane sploty nieszczęśliwych zdarzeń, wypadki. Istnieje także inne zło zawinione przez człowieka, jego glupotę, pychę, złą wole. Zło jest zawsze jakimś brakiem dobra, ale do tego braku się nie sprowadza: najczęściej występuje jako niszcząca siła, której nie potrafimy sie przeciwstawić. Walka ze złem wydaje sie daremna, z góry skazana na kleskę. Tak naprawdę chyba jest tylko jedna droga przeciwstawiania sie złu: droga pomnażania dobra. Ta droga nie jest łatwa. Niekiedy wymaga nawet ofiary z dobra w imie i na rzecz dobra.
Pisząc dalsza część pracy należy skupić się na innej wartości piękna i zastanowić się czy ma ono jakiś związek z dobrem. Władysław Stróżewski o pięknie mówi, że jest to szczególny węzeł konieczności, którego doświadczamy w obliczu każdego arcydzieła. Bo piękno wymaga swoistego maximum tego, co w określonym porządku jest “naj”. Według Stróżewskiego piękno jest to doskonale przeprowadzony dowód matematyczny, mistrzowsko wykonana praca chirurgiczna, doskonały skok lekkoatlety. Przede wszystkim piękne jest arcydzieło sztuki, bo jego istnienie i sens wyczerpuje się w decydującej mierze w realizacji piękna. Tam gdzie go nie ma, nie ma (chcemy tego czy nie) prawdziwej sztuki. Przez piękno sztuki widzimy świat w jego prawdziwej istocie. Wystarczy pomyśleć o arcydziełach malarstwa, tak zachodniego jak i wschodniego, o ujawnianiu głębi psychiki człowieka w portretach Rembrandta i cudownie kruchego piękna gałązki wiśni w drzeworycie Japońskim, o tajemniczym wyrazie twarzy Madonny Sykstyńskiej Rafaela i blasku sacrum w Trójcy świętej Rublowa. Piękno ma też moc twórczą, dzięki której nie tylko ukazuje tajemnice rzeczywistości, ale tą rzeczywistość bogaci. Mówiąc najogólniej: to nie sztuka tworzy piękno, lecz piękno tworzy sztukę. Anna Jamroziakowa pisze że, ujmowanie razem dobra i piękna towarzyszy Europejczykom od zarania. Posiada bowiem źródło związanej z tradycją, greckiej koncepcji piękna kalón, która nie miała charakteru estetycznego, a bardzo szeroki zakres. Obejmując wszystko to co się podoba, budzi uznanie, daje satysfakcję w odbiorze – kalón odnosiło sie do wyglądów, widoków, dźwięków, ale i cech charakteru, sposobu postępowania, czynów ludzkich. Stąd też pythia delfijska wyrokowała, że najpiękniejsze jest to, co najsprawiedliwsze. Bliskość dobra i piękna ugruntowana została w tradycji pitagorejskiej i miała tu głębokie podłoże metafizyczne. Kultywowanie poznawczej i religijnej aktywności pitagorejczyków łączy się z jedną z najważniejszych w naszej tradycji – kategorią harmonii. Harmonia była dla pitagorejczyków wyrazem harmonii kosmosu. Wiedza na ten temat, kazała odnajdywać piękno w muzyce sfer przenikających istnienia, w dźwięczności wypełniającą kosmos tak, że życie ludzkie i wszelkie praktyki człowieka wpisane są w etos muzyki i mogą przybierać zgodnie z rytmem istnienia, z harmonią bytu. Stąd też piękno i dobro są razem i mamy do nich dostęp bytując zgodnie z przysługującą harmonii miarą, proporcją, zestrojem, ale także dzięki wiedzy, jaką na ten temat dysponujemy. Teza Platona mówi o tym, że warunkiem piękna jest dobro. Piękno jest zawsze dobrem i pretendować do bycia pięknym może to tylko, co już u swych podstaw jest dobre. Warto też wspomnieć o pięknie przyrody, bo kto z nas nie zachwyca się tym pięknem stworzonym przez Boga. Kontakt z przyrodą stawia człowieka na wyższym poziomie aktywności, napełniając go nie tylko zdrowiem i pomyślnością jakie czerpać może z samej energii natury, ale stawiając go wobec wielkości, które właśnie poprzez przyrodę oddziałują na ludzi. W naturze można odnaleźć symboliczne obiektywizację piękna, które poprzez zmysł wzroku są najszerzej i najbardziej bezpośrednio człowiekowi dostępne. Oglądając świat człowiek dostarcza zachwytu, ponieważ zmysł wzroku “najszlachetniejszy ze zmysłów” umożliwia bezpośredniość przeżycia, a więc taki rodzaj doznań który właściwy jest kontaktom ze sztuką, a szczególnie charakterystyczne dla tych, którzy dysponują “niewinnością wizji” artystom i dzieciom.
Ostatnią wartością, którą chce opisać w swojej pracy jest prawda. Władysław Stróżewski mówi o prawdzie, że polega ona na odsłonięciu faktycznego stanu rzeczy, ukazania, że jest tak jak głosi sąd prawdziwy. Sąd prawdziwy jest wtedy gdy odpowiada mu niezależny od tego sądu stan rzeczy, obiektywnie istniejący w rzeczywistości. Prawda polega na stwierdzeniu, że ów stan rzeczy istnieje naprawdę. Definicja pochodząca od świętego Augustyna (verum est id quod est) – prawdziwe jest to co jest. Gdyby tego, co jest, nie było, nie moglibyśmy mówić o prawdzie. Istnienie jest warunkiem prawdy. Moim zdaniem człowiek, który przez całe swoje życie opiera sie na prawdzie jest tak samo piękny i dobry w środku jak prawdziwy. Kłamstwo to tchórzostwo i człowiek, który nie może z niego wyjść i w nim siedzi okłamuje siebie i jest brzydki w środku. Podsumowując chciałabym napisać, że każdy filozof ma swoje zdanie na temat transcendentaliów – prawdy, piękna i dobra są one różne. Jedno jest pewne, że żyjąc w zgodzie z tymi wartościami każdy człowiek będzie lepszy i cały świat będzie dążył ku dobru aby nie było strachu, bólu i wojen.
Bibliografia
1) Józef Tischner “Myślenie według wartości”,
2) Bogusław Wolniewicz “Filozofia i wartości” Warszawa 1998r.
3) Alma Mater – miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie,
4) Anna Jamroziakowa - “Dobro i piękno jako fundamentalne kategorie filozoficzne”,
5) Popularna Encyklopedia Powszechna.

Related Articles