Własna bajka pt. "Kotek-sierotka"

Pewnego dnia w tajemniczej krainie przyszedł na świat mały kotek.Był sam,bo nie miał rodzeństwa.Jego mama była dumną kotką z puszystym ogonem.Często wychodziła i zostawiała kotka samego.To była jesień,dni były krótsze i słonko mniej przygrzewało.Gdy kotka wracała po nocnych łowach myła i tuliła swojego synka. Kotek był radosny i szczęśliwy.Wbijał swoje małe pazurki w futerko mamy.Ciągle mruczał,bo było mu dobrze.
Pewnego wieczora,kotka jak zwykle wybrała się na łowy.Wybiegła na ogromne podwórze i więcej już nie wróciła.Kotek czekał i czekał. Wstało słońce,ale kotki wciąż nie było.Kotek tęsknił za ciepłem maminego futerka.Zamiast tego miał kawałek starego,wełnianego koca.
Tulił się i do niego i pomiałkiwał cichutko.Był bardzo głodny.Wreszcie wdrapał się na pudełko w którym mieszkał i wyjrzał na zewnątrz.
Jednak jego pazurki były za słabe,by się utrzymać na pudełku.Runął w dół,prosto na twardą podłogę.Łapki mu się trzęsły.Podniósł główkę i próbował iść.Często upadał i jego kroczki były nieporadne,ale był jeszcze taki malutki.Resztkami sił dotarł do drzwi i wyjrzał na podwórze.Wydawało mu się takie ogromne i niezwykłe.W brzuszku coraz bardziej burczało.
-Może znajdę mamę.Pomyślał.
Na podwórzu było pełno dziwnych rzeczy.Kury gdakały i grzebały w piasku.Ogromny kogut piał na płocie.Zza ogrodzenia dochodziły
dziwne hałasy.Kotek chodził i nawoływał mamę,ale na próżno,puszystej kotki nigdzie nie było.Był już taki zmęczony.Wreszcie dotarł do
miski,w której było jedzenie dla kur.Wylizał resztki ziemniaków.Nie ruszył ziarna,bo było twarde.Jednak nadal był głodny.Nagle zaczął
padać deszcz.Wszystkie kury pobiegły do kurnika.Na końcu maszerował kogut.Kotek schował się pod schodami i czekał co będzie dalej.Zziębnięty zwinął się w kłębszek i zasnął.Obudził go dziwny hałas.Deszcz już nie padał.Świeciło słońce i szeleściły liście na drzewie.Migały różnymi kolorami.Przez moment kotek miał wrażenie,że jest przy swojej mamie,ale to promyki słońca ogrzewały mu futerko.Hałas był coraz bliżej,dziwny i złowrogi.Ogromna maszyna wtoczyła się na podwórze.Wszystkie kury uciekały w pośpiechu.Kotek skulił się.Bał się ruszyć.Może to potwór,pomyślał.Zamknął oczy.Maszyna znowu zajęczała,zahuczała i zniknęła tak szybko jak się pojawiła.A może to mi się przyśniło,pomyślał kotek.Powolutku wygramolił się spod schodów.Miska dla kur,znowu była pełna jedzenia.Kotek poczęstował się zimnym ziemniakiem.Pochlipał wody z kałuży i wyruszył dalej szukać mamy.Tak bardzo chciał ją
odnaleźć.Chciał się wtulić w jej futerko.Przy niej czuł się tak bezpiecznie.Niestety,słonko zaczęło zachodzić,a on szukał i nawoływał, jednak mamy nie odnalazł.

Related Articles