Siewca Wiatru

Według wielu fantastyka kończy i zaczyna się na takich międzynarodowych sławach jak J. R. R. Tolkien czy Stephen King. Jednakże, to ignorowanie rodzimych autorów jest wielce krzywdzące, gdyż Polska może pochwalić się gronem znamienitych fantastów. Bynajmniej nie mam tu na myśli jedynie Andrzeja Sapkowskiego, a choćby takich pisarzy jak Jacek Piekara, Andrzej Ziemiański czy Maja Lidia Kossakowska, o której książce, „Siewcy Wiatru”, chciałbym opowiedzieć.

Nasza fantastyka pełna jest wyrazistych postaci i tętniących życiem najróżniejszych uniwersów. Wśród kart książek kryją się elfy, będące w wiecznym konflikcie z brodatymi karłami, rzucające na ludzi uroki wiedźmy, walczący z nimi rycerze... Każdy miłośnik tego gatunku znajdzie coś dla siebie. Jednakże, Kossakowska postanowiła zrobić krok w inną stronę. Usłyszawszy, że Bóg umarł, zapytała czy aby nie odszedł. I postawiła bezpańskie anielskie zastępy w obliczu Armagedonu.

W zasadzie historia zaczyna się od tego, że jeden z głównych bohaterów zostaje skazany na śmierć
za sprzeniewierzenie się rozkazom i skalanie świętości. Czy więc tak szybko zostaniemy pozbawieni jednej z najważniejszych postaci? Otóż nie! Bóg obiera sobie niepokornego skrzydlatego na Abbaddona, Tańczącego Na Zgliszczach. Wskrzesza go, aby ten został Jego mieczem, Niszczycielem Światów. Później Pan odchodzi, zostawiając Niebo, Głębię, Ziemię i okolice. W tym zdawałoby się krytycznym momencie do działania wkracza grupa archaniołów wraz z Daimonem Freyem, jedną z najbardziej niepokojących postaci. Kim jest ów Frey? I jakie zadanie stoi przed archaniołami Pana? Otóż, odpowiedzi na to są zadziwiająco proste. Daimon to wspomniany wcześniej Abbaddon, który wraz ze swymi towarzyszami musi utrzymywać wśród niebian i głębian przekonanie, że Bóg wciąż roztacza swą opiekę nad światem. Zadanie z pozoru łatwe, jakkolwiek, jeśli obrać poprawkę na to, że Królestwu grozi najazd najbardziej plugawych stworzeń zrodzonych w mroku, którym przewodzi Antykreator, to sytuacja zaczyna się komplikować. Ciemność pragnie się wydostać, cienie się wydłużają, a nastroje w Królestwie nie są najlepsze. Zbliża się katastrofa...

Anioły w „Siewcy...” zupełnie nie przypominają barokowych, tłustych cherubinków, nie szybują na obłokach, śpiewając hymny na cześć Pana i przygrywając sobie na lirze. Skrzydlaci są bardzo podobni do ludzi. Są dumni, mają swoje lepsze i gorsze dni, potrafią zarówno kochać jak i nienawidzić. Generalnie, czasem można mieć nieodparte wrażenie, że pomiędzy nimi a nami jest tylko taka różnica, że nie posiadamy skrzydeł. Aniołami targają tak znane nam namiętności, żądza władzy czy pragnienie posiadania.

Related Articles