Przeprowadź wywiad z autorem "Kandyda" Franois-Marie Arouet. Wykorzystaj wiedzę o autorze.

Najbardziej charyzmatyczny, kontrowersyjny i może odrobinę przerysowany autor XVII ? wiecznej Francji. Czlowiek starannie wykształcony, mający swoje zdanie i ogromny talent. Jego myśl przetrwała do dziś i nadal jest aktualna. Z Franois-Marie Arouet rozmawia Radosław Kawecki.

Szanowny Panie Franois-Marie Aroue, pisał pan prawie od początku pod pseudonimem Voltaire. Dlaczego był Pan zmuszony do używania pseudonimów? Dlaczego nie pisał Pan swoich dziel pod swoim prawdziwym nazwiskiem??
Cóż, jak większość moich kolegów pisarzy pisałem po pseudonimem. A dlaczego??? Po pierwsze moje powieści były kontrowersyjne w tamtych czasach. Despotyczny władca niestety nie był tolerancyjny i otwarty na nowatorskie utwory. Nauczony pobytem w Bastylii w latach 1717-1718 z powodu podejrzeń o autorstwo panfletów przeciwko władzy, zacząłem pisać pod pseudonimem Voltaire. Dokonywałem pewnej mistyfikacji - wprowadziłem do tytułu takie elementy, jak: ?niemiecki rękopis? czy ?doktor Ralf?. Okazało się, że moja przezorność była uzasadniona ? otóż w roku edycji Kandyda został on spalony przez kata w Genewie.
-Po opuszczeniu więzienia wyjechał pan do Anglii. Dlaczego???
Tak, wyjechałem, a właściwie można powiedzieć, ze mnie zmuszono do tego. Nie mogę powiedzieć, że wyjazd ten był dla mnie czymś złem. To przecież właśnie w Anglii odkryłem kraj zupełnie inny niż represyjna Francja. Zachwycałem się tam naukowcami, filozofami i polityką Anglików
-Czy skrzywdzony przez Francuzów zapomniał pan o swojej Ojczyźnie?
Nie. Zdecydowanie nie. Można nawet powiedzieć, że byłem nadal patriotą. Pisałem listy filozoficzne, w których chciałem przekazać Francuzom osiągnięcia Anglików. Próbowałem pomoc moim rodakom żyjącym w despotycznym kraju.
- Jak dalej potoczyło się Pańskie życie?
W końcu wróciłem do mojej Ojczyzny. Zakochałem się i przeżyłem 12 lat z cudowną kobietą. Próbowałem zrobić karierę w Wersalu, zacząłem studia w Akademii Francuskiej. Przez pewien czas przebywałem nawet na dworze mojego przyjaciela, króla Prus- Fryderyka II. Potem trafiłem do Genewy, jednak tam też nie zagrzałem długo miejsca i wyładowałem Ferney ? posiadłości leżącej niedaleko Genewy. Tam próbowałem robić interesy i chyba nawet mi to wychodziło. Do Francji wróciłem z powrotem w 1778 roku i jak widać nadal tu mieszkam.
-Prowadził pan inspirujące życie podróżnika i artysty. Nie sądzi Pan że Pański życiorys mógłby być fantastycznym materiałem na scenariusz do filmu???
-Tak czekam właśnie na propozycje od Woody?ego Allen?a. (śmiech)
-To chyba pobyt w Ferney był dla Pańskiej twórczości szczególnie ważny.
-myśli Pan o Kandydzie. Tak rzeczywiście to właśnie podczas pobytu w Ferney napisałem tą powiastkę filozoficzną i chyba jestem dumny z niej.
-Kandyd jest powiastką filozoficzną. Dlaczego zdecydował się Pan akurat na ten gatunek literacki???
W oświeceni powiastka filozoficzna był bardzo modna i i użyteczna. Miała służyć propagowaniu haseł głoszących przez myślicieli epoki. Była lekka i przyjemna, łatwo docierała do odbiorcy i chyba wielu mogło ją czytać.
- Powiastka którą pan napisał ma dosyć humorystyczny charakter. Czy może pan wyjaśnić dlaczego prezentował pan swoje zdanie akurat w taki sposób?
Wydaje mi się, że przez śmiech i zabawne frazesy łatwiej dojść do człowieka. Z resztą chyba dzisiaj też tak jest.
- Co chciał Pan powiedzieć, skrytykować w tej powiastce???
Pisząc Kandyda dokonałem wnikliwej analizy światem wówczas mnie otaczającego. Chciałem szerzyć nowe poglądy oświeceniowe. Chciałem walczyć z przesądami, zabobonami, zacofaniem i ciemnotą społeczeństwa. Krytykowałem wady człowieka które dla mnie były szczególnie rażące. Wydaje mi się, że to właśnie wady są główną przyczyną nieszczęść człowieka, dlatego postanowiłem o tym napisać. Cóż, chyba zawsze byłem szczery i konkretnie mówiłem co mi się nie podoba. Taki już jest autor Kandyda? (śmiech)

Related Articles