Na prośbę naszych czytelników w zeszłą Sobotę (4 czerwca 2349) odwiedziłam Londyńską fabrykę embrionów.
Moje pierwsze wrażenie po przejściu progu to chłód i ostry, przenikliwy blask bijący z okien. Kazano mi założyć biały roboczy fartuch oraz gumowe rękawiczki. Dzięki blasku z okien nastrój w środku podobny był do scenerii horroru.
Moje pierwsze wrażenie po przejściu progu to chłód i ostry, przenikliwy blask bijący z okien. Kazano mi założyć biały roboczy fartuch oraz gumowe rękawiczki. Dzięki blasku z okien nastrój w środku podobny był do scenerii horroru.