„Treny” jako wyraz rozpaczy i bólu ojcowskiego.

„Treny” są obrazem cierpień i rozpaczy załamanego ojca po stracie dziecka, są poetyckim pamiętnikiem bólu, stanowią świadectwo duchowych i religijnych przeżyć Jana Kochanowskiego, wtrąconego niespodziewaną śmiercią z sielankowego życia w czarnoleskim dworku. Wspomnienia o zmarłej córce przewijają się prawie przez wszystkie karty tego cyklu.
Jest to przemyślany kompozycyjnie liryczny poemat. Ukazane w nim cierpienia i rozpacz ojca narastają powoli aż do objawu buntu, a później następuje uspokojenie i stopniowy powrót do równowagi duchowej.
 
Treny I i II to jakby literacka przedmowa do całego utworu. W Trenie I poeta zwraca się do wszystkich płaczów i lamentów (wymienia łzy heraklitowe i skargi Simonidowe) o pomoc w ukazaniu swojego smutku, uważając, że życie ludzkie jest błądzeniem. W Trenie II autor wyraża żal, że musi pisać o smutku zamiast układać kołysanki.
 
Treny od III do VIII – rozmyślania poety o Urszulce, jej zaletach, radosnych i smutnych chwilach jej życia i o strojach. W Trenie III poeta mówi, że zmarła córeczka wzgardziła ojcowizną i że on, ojciec, pragnie szybko umrzeć, aby się z nią zobaczyć. W Trenie IV stwierdza, że odejście dziecka z tego świata to gwałt bezbożnej śmierci. W Trenie V rozpamiętuje śmierć córeczki i porównuje zmarłą do młodego pędu oliwki przypadkiem podciętego przez ogrodnika. Z bolesnym wyrzutem zwraca się do Persefony, królowej krainy zmarłych, iż pozwoliła na to, by daremnie (płono) tyle łez upłynęło. W Trenie VI podkreśla, że dziewczynka miała odziedziczyć po ojcu nie tylko majątek ziemski, ale i lutnię poetycką, miała zdolności w tym kierunku. Porównuje córeczkę z Safoną, starożytną poetką grecką. W Trenie VII zwierza się, że widok pozostałych po Urszulce rzeczy wywołuje u poety wzruszenie i potęguje jego ból i rozpacz. W trenie VIII opowiada, że po zgonie Urszulki w jego domu zapanowała pustka i smutek. Z tego powodu pełen żalu i bólu ojciec czyni zmarłej córeczce jakby bolesną wymówkę:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domy moim,
Moja droga Orszula, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło(…)”.
Urszulka rozweselała rodziców śmiechem i pieszczotami. Przywołując przed swoimi oczami postać zmarłej dziewczynki, poeta przez chwilą żyje wspomnieniami o niej:
„Tyś za wszystki mówiła, za wszystki śpiewała,
Wszystkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała(…)”.
Później cisza i smutek stają się jeszcze dotkliwsze i autor stwierdza w nowym porywie rozpaczy:
„Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje(…)”.

Related Articles