Portrety ofiar i ich oprawców we fragmencie „Proszę państwa do gazu” Tadeusza Borowskiego. W wypracowaniu wykorzystaj znajomość innych opowiadań pisarza.

Temat: Portrety ofiar i ich oprawców we fragmencie „Proszę państwa do gazu” Tadeusza Borowskiego. W wypracowaniu wykorzystaj znajomość innych opowiadań pisarza.

Obraz życia w obozach koncentracyjnych stworzonych przez hitlerowców poznajemy z cyklu opowiadań T. Borowskiego „Pożegnanie z Marią, a zwłaszcza w tekstach „U nas w Auschwitzu”, „Proszę państwa do gazu”, „Ludzie, którzy”, „Dzień na Harmenzach”. Z kart jego opowiadań wyłania się obraz ludzi pogodzonych ze swoim losem, biernych wobec śmierci. Świat obóz pozbawiony jest refleksji, uczuć, stąd brak analizy psychologicznej bohaterów. W swych opowiadaniach autor stworzył nowy typ bohatera nazwanego „człowiekiem zlagrowanym”.
Więźniowie obozu koncentracyjnego w Auschwitz, zostają wysłani na rampę kolejową, gdzie przybył transport ludzi z Sosnowca i Będzina. Ich zadaniem jest rozładować pociąg i dokonać selekcji przywiezionych. Objuczonym podróżnym wysiadającym z wagonów „już im pakunki wyrywa się z rąk, ściąga się palta, kobietom wyrywa torebki, odbiera parasole”. Na tym polega „rozładunek”. Następnie więźniowie selekcjonują przybyłych, dzieląc ich na dwie grupy: „oddzielają tych do gazu od tych, co idą na lager”. Starców, chorych, kobiety i dzieci auta odwożą do komór gazowych. Natomiast „młodzi i zdrowi – ci pójdą na lager”. Pomimo okropnego letniego upału, ludzie byli stłoczeni w wagonach towarowych. Brakowało im wody i powietrza. Mieli twarze „blade, zmięte, jakby niewyspane”, w ich oczach czaiło się przerażenie. Nie wiedzieli, co się z nimi stanie, gorączkowo dopytywali o to pracujących przy pociągu: „Panie, co z ami będzie? – zeskakują na żwir, niespokojni, roztrzęsieni”. Nie znając swojej sytuacji, krzyczą, gdy wyrywa im się dobytek, płaczą matki za dziećmi, a pozostawieni samotnie mężczyźni są oszołomieni, nie mogą zrozumieć tego, co się dzieje. Upał dokuczał także tym z Kanady - komando pracującego przy transportach przychodzących do obozu, do którego należeli starzy więźniowie, zupełnie już zlagrowani. Obojętnie patrzą na przerażonych ludzi, dla nich to tylko, kolejny pociąg, który trzeba rozładować. Nie odpowiadają na ich pytania, są zmęczeni pracą na słońcu, dlatego mają dość podróżnych kurczowo ściskających swoje walizki: „Nie, już nie można nad sobą panować. Wyrywa się ludziom brutalnie walizki z rąk, szarpiąc ściąga się palta”. Więźniowie chcąc szybciej skończyć i odpocząć toteż popędzają ludzi, wpychają ich do ciężarówek. Stojący z boku esesmani tylko zawiadują rozładunkiem, nie biorą w nim bezpośrednio udziału. „Spokojny pan z notatnikiem” liczy auta odjeżdżając do komór gazowych, inni z teczkami zabierają złoto i pieniądze.

Related Articles