Świętoszek - spektakl - recenzja

„Świętoszek” Moliere’a jest to świetna komedia. Dlatego właśnie podjęto się ekranizacji tego utworu. Reżyser – Andrzej Seweryn – osiągnął zamierzony cel i jego inscenizacja została wyemitowana w telewizji.
„Świętoszek” jest to dzieło opowiadające o konflikcie w pewnej posiadłości dworskiej, spowodowanym pojawieniem się dziwnego żebraka imieniem Tartufe (tytułowy świętoszek). Wywołuje on u mieszkańców domu bardzo kontrowersyjne uczucia. U jednych wzbudza chęć pomocy i litość, a litość innych nienawiść i złość. Udaje człowieka bardzo pobożnego, aby zjednać sobie pana domu, który niebawem zorientuje się, że został nikczemnie i podle wykorzystany. Ale będzie już za późno, aby cokolwiek cofnąć…
Reżyser spełnił postawione sobie zadanie i stworzył dzieło w stu procentach pokrywające się z książkowym oryginałem. Charakteryzator również włożył dużo swojej pracy, aby dzieło wyglądało tak wspaniale. Kostiumy aktorów świetnie oddawały klimat powieści, oglądając sztukę można było poczuć się jak w XVIII w. Dom, w którym toczy się akcja także jest dostosowany do klimatu toczących się wydarzeń. Sprzęt domowy jak z muzeum, staromodne firanki, drzwi, wszystko, co tylko trzeba. Minusem jest muzyka, a raczej jej brak. W niektórych momentach okazałaby się bardzo przydatna, np. kiedy Tartufe uwodzi panią domu - Elmi®ę.
Gra aktorów nie pozostawia wiele do życzenia. Najlepiej zagrał chyba sam Świętoszek, czyli Michał Żebrowski. Wczuł się w swoją rolę tak, jakby naprawdę był tym, kogo grał. Nie podobał mi się natomiast moment, w którym Oficer Gwardii zamiast do więzienia zabrać Orgona zabrał Tartufe. Żebrowski w tym momencie źle zagrał zaskoczenie.
Gra innych aktorów również była wspaniała. Np. Krzysztof Kolberger idealnie zagrał Orgona, pana domu. W scenie, kiedy Damis, syn Orgona, powiadamia ojca o zdradzie żony z Tartufem, Kolberger wyśmienicie gra despotycznego ojca, gotowego uderzyć swoje dziecko. Inni niewymienieni, mniej znani aktorzy, tacy jak Zofia Rysiówna grająca panią Pernelle, Magdalena Cielecka grająca Elmirę, cała służba i dzieci państwa domu, również zasługują na nie mniejsze pochwały. Bez nich ta ekranizacja nie byłaby tak dobra.
Podsumowując, dobry pomysł reżysera, praca scenografa i kostiumologa, oraz świetna gra idealnie dobranych aktorów, powodują, że człowiek, oglądając przedstawienie, myśli, że znajduje się naprawdę w tym domu i przeżywa wszystkie dziejące się tam historie. Uważam tę ekranizację za godną polecenia, lecz dla osób, które wcześniej przeczytały oryginał „Świętoszka” napisany przez Moliere’a.

Related Articles